Decyzja o tym, że szefowa resortu edukacji będzie jedynką na liście PiS do Parlamentu Europejskiego w jednym z regionów wywołało burzę na nauczycielskich forach. Pedagodzy byli zbulwersowani tym, że osoba, która w ich opinii odpowiada za chaos w szkołach, w nagrodę pojedzie do Brukseli.
Anna Zalewska nie cieszy się zbyt dużą sympatią wśród nauczycieli i części rodziców. Bo chociaż reforma edukacji była zatwierdzona przez rząd, to jednak ona została jej twarzą. I to ona zapewniała, że wszystko jest przeliczone, przygotowane i dzieci na tym skorzystają. Ale tak pięknie nie było. W szkołach podstawowych nagle zostały dwa dodatkowe roczniki. I nagle trzeba było na klasy przerabiać sale gimnastyczne, jadalnie i pokoje nauczycielskie. A skrócenie o rok edukacji na poziomie ogólnym doprowadziło do przeładowania programów nauczania. W rezultacie uczniowie mają nawet dziewięć lekcji dziennie, godzinami odrabiają prace domowe, są przeciążeni i zmęczeni.