Praktycznie i blisko biznesu – tak uczą na świecie

Niemcy kształcą praktycznie, w USA uczelnie zabiegają o studenta, w Szwecji żacy swobodnie wybierają przedmioty. To recepty na zmniejszenie bezrobocia wśród absolwentów

Publikacja: 19.05.2012 00:09

Praktycznie i blisko biznesu – tak uczą na świecie

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Ponad 18 proc. adeptów studiów pozostaje bez pracy – podaje rzecznik praw absolwenta Bartłomiej Banaszak. To wyższy wskaźnik niż wyliczany na podstawie danych resortu pracy. W swoich szacunkach Banaszak uwzględnia jednak osoby z tytułem licencjata. Według ministerstwa bezrobotnych legitymujących się dyplomem magistra jest 240 tys. A to daje 11-proc. wskaźnik bezrobocia.

Bez względu na to, jakie liczby przyjąć, Polska zaczyna mieć problem z rosnącą rzeszą magistrów bez pracy. Dodatkowo pracodawcy narzekają, że umiejętności absolwentów nie korespondują z ich wymaganiami. Dzisiaj w trwającej na łamach „Rz" debacie nad systemem szkolnictwa wyższego wskazujemy, jak z tym problemem radzą sobie za granicą.

Niemcy, w których odsetek młodych osób pozostających bez pracy jest jednym z najniższych w Europie, oparły swój system kształcenia na tzw. systemie dualnym, czyli równoległym zdobywaniu wiedzy i umiejętności praktycznych. Najbardziej rozwiniętym segmentem szkolnictwa wyższego są tam wyższe szkoły zawodowe. W murach tych uczelni kształcą się kadry inżynierskie, przyszli pracownicy dziedzin związanych z naukami społecznymi, mediami czy wzornictwem.

W Polsce to nie  uczelnie rywalizują o studenta, ale maturzyści o darmowe studia

Praktyczne ukierunkowanie szkół widać też na przykładzie kadry akademickiej – wielu wykładowców to praktycy, którzy mają doświadczenie z pracy w przemyśle czy biznesie. Dzięki temu studenci otrzymują wiedzę odpowiadającą oczekiwaniom przedsiębiorców.

Te umiejętności dodatkowo kształtują obowiązkowe praktyki studenckie, które trwają semestr, a niekiedy dwa. Prace dyplomowe studentów powstają we współpracy z zakładami pracy, co oznacza ich ścisłe odniesienie do praktyki.

Kolejny kraj, którego system edukacyjny nie ma problemu z dostosowaniem się do rynku pracy to USA. – Ten fenomen oparty jest na dwóch filarach. Po pierwsze, studia w USA są płatne, a więc uczelnie, zabiegając o studentów, muszą oferować im produkt jak najlepszej jakości. Po drugie, sektor szkolnictwa wyższego nie jest skrępowany żadnymi ustawowymi regulacjami, a więc ma zupełną swobodę w kształtowaniu swojej oferty edukacyjnej – wskazuje Paweł Dobrowolski, prezes Fundacji Obywatelskiego Rozwoju, który jest absolwentem Harvardu.

Podkreśla też, że amerykańskie uczelnie zarządzane są przez ludzi z nimi niezwiązanych. – Dzięki temu podaż ofert szkół wyższych jest skorelowana z popytem na określone usługi. W Polsce jest odwrotnie. To nie uczelnie rywalizują o studenta, ale studenci o darmowe miejsca na publicznej uczelni – zaznacza Dobrowolski.

Jeszcze inaczej wygląda skandynawski model uczelniany. W Szwecji sektor szkolnictwa wyższego jest w całości publiczny, a studia dla wszystkich bezpłatne. Cechą charakterystyczną tego modelu jest organizacja toku studiów, która pozwala, aby samodzielnie kreowali ją studenci. By ich wybory były efektywne i powiązane z oczekiwaniami pracodawców, mogą liczyć na podpowiedź ze strony doradcy zawodowego, a także tutora, który indywidualnie opiekuje się studentami. Zajęcia na szwedzkich uczelniach nastawione są na rozwój praktycznych umiejętności, pracę w grupach oraz zarządzanie projektami.

Te umiejętności sprawdzane są też w trakcie egzaminów, które opierają się na wykonaniu, często w grupie, jakiegoś projektu. Wymagania są tak konstruowane, aby studenci musieli wykorzystać w praktyce cały materiał danego przedmiotu.

Istnieją już zatem modele, które można próbować przenieść na polski grunt. Dają szansę, że dyplom magistra nie będzie się dewaluował i uda się zatrzymać wzrost wskaźnika bezrobocia wśród absolwentów.

Ponad 18 proc. adeptów studiów pozostaje bez pracy – podaje rzecznik praw absolwenta Bartłomiej Banaszak. To wyższy wskaźnik niż wyliczany na podstawie danych resortu pracy. W swoich szacunkach Banaszak uwzględnia jednak osoby z tytułem licencjata. Według ministerstwa bezrobotnych legitymujących się dyplomem magistra jest 240 tys. A to daje 11-proc. wskaźnik bezrobocia.

Bez względu na to, jakie liczby przyjąć, Polska zaczyna mieć problem z rosnącą rzeszą magistrów bez pracy. Dodatkowo pracodawcy narzekają, że umiejętności absolwentów nie korespondują z ich wymaganiami. Dzisiaj w trwającej na łamach „Rz" debacie nad systemem szkolnictwa wyższego wskazujemy, jak z tym problemem radzą sobie za granicą.

Pozostało 81% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?