Ponad 18 proc. adeptów studiów pozostaje bez pracy – podaje rzecznik praw absolwenta Bartłomiej Banaszak. To wyższy wskaźnik niż wyliczany na podstawie danych resortu pracy. W swoich szacunkach Banaszak uwzględnia jednak osoby z tytułem licencjata. Według ministerstwa bezrobotnych legitymujących się dyplomem magistra jest 240 tys. A to daje 11-proc. wskaźnik bezrobocia.
Bez względu na to, jakie liczby przyjąć, Polska zaczyna mieć problem z rosnącą rzeszą magistrów bez pracy. Dodatkowo pracodawcy narzekają, że umiejętności absolwentów nie korespondują z ich wymaganiami. Dzisiaj w trwającej na łamach „Rz" debacie nad systemem szkolnictwa wyższego wskazujemy, jak z tym problemem radzą sobie za granicą.
Niemcy, w których odsetek młodych osób pozostających bez pracy jest jednym z najniższych w Europie, oparły swój system kształcenia na tzw. systemie dualnym, czyli równoległym zdobywaniu wiedzy i umiejętności praktycznych. Najbardziej rozwiniętym segmentem szkolnictwa wyższego są tam wyższe szkoły zawodowe. W murach tych uczelni kształcą się kadry inżynierskie, przyszli pracownicy dziedzin związanych z naukami społecznymi, mediami czy wzornictwem.
W Polsce to nie uczelnie rywalizują o studenta, ale maturzyści o darmowe studia
Praktyczne ukierunkowanie szkół widać też na przykładzie kadry akademickiej – wielu wykładowców to praktycy, którzy mają doświadczenie z pracy w przemyśle czy biznesie. Dzięki temu studenci otrzymują wiedzę odpowiadającą oczekiwaniom przedsiębiorców.