Reforma, którą proponują Obywatele Nauki, ma doprowadzić do tego, by badania oraz system szkolnictwa wyższego bardziej służyły gospodarce.

Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", naukowcy sugerują, by zmienić strukturę uczelni. Ze względu na jakość ich pracy miałyby one postawione różne cele działalności oraz różne systemy finansowania. Najlepsze miałyby otrzymać wsparcie, by móc rywalizować z najlepszymi uniwersytetami na świecie. Te nieco słabsze inwestowałyby w rozwój swoich wydziałów flagowych, na których budowałyby swój badawczy i dydaktyczny potencjał.

Pozostałe powinny przede wszystkim się skupiać na badaniach i edukacji potrzebnej dla rozwoju regionu, w którym funkcjonują.

W podobny sposób chcą oni także zmienić system karier zawodowych pracowników naukowych. Tak, by inne oczekiwania postawić tym, którzy zajmują się dydaktyką, inne tym zajmującym się pracami wynalazczo-wdrożeniowym, a jeszcze inne tym, którzy prowadzą badania naukowe podstawowe. Obywatele Nauki wnioskują też do rządu o długofalowe finansowanie inwestycji w naukę. Chcą, by poziom nakładów w obszar badań naukowych z budżetu państwa osiągnął poziom 1 proc. PKB w 2020 roku i 2,5 proc. PKB w 2030. W tym roku jest to 0,42 proc. PKB, przy czym średnia dla krajów UE wynosi ok. 2 proc. Liderzy w tym obszarze wydają nawet 4 proc. PKB.

Obywatele Nauki to ruch społeczny, który powołali pracownicy naukowi reprezentujący różne dyscypliny i ośrodki badawcze.