Ministerstwo Edukacji triumfalnie ogłosiło w środę dotrzymanie terminu: na stronie resortu pojawił się projekt podstaw programowych dla ośmioletniej szkoły podstawowej. Wiceminister Maciej Kopeć zapowiedział jednak podczas konferencji, że to na razie „prekonsultacje". Dopiero za trzy miesiące szefowa resortu Anna Zalewska podpisze rozporządzenie i podstawy zostaną oficjalnie opublikowane.
Harmonogram działań ministerstwa zaskoczył posłów opozycji i ekspertów. Zgodnie z zapowiedziami MEN, konsultacje wewnętrzne mają zacząć się w grudniu, potem przyjdzie czas na właściwe konsultacje społeczne.
Termin 30 listopada, w którym MEN obiecało opublikować podstawy, wynikał z próśb wydawców, którzy dopiero na podstawie podpisanego rozporządzenia mają wydrukować podręczniki. – Już od pewnego czasu spotykamy się z wydawnictwami, one widzą, co przygotowaliśmy – zapewnia Justyna Sadlak z biura prasowego MEN. – Znają też dobrze podstawy, które będą obowiązywać w klasach młodszych. Z rozmów wynika, że zdążą wydrukować podręczniki, przecież ewentualne zmiany wynikające z konsultacji można nanosić w trakcie pracy nad książkami. Nie widzimy więc zagrożenia.
Ale tego spokoju nie odczuwa m.in. Związek Nauczycielstwa Polskiego. – To, co pojawiło się na stronie MEN, ma być konsultowane co najmniej do połowy lutego – mówi Magdalena Kaszulanis z ZNP – Jak można drukować podręczniki, jeśli cały czas będzie jeszcze trwała debata na temat tego, co ma w nich być?
Zauważa, że albo uwagi zgłoszone podczas konsultacji nie znajdą się w podręcznikach, „a wtedy cały proces można nazwać fikcją", albo wydawcy nie zdążą i podręczników nie będzie na czas.