Czy nowy przedmiot edukacja zdrowotna to deprawacja i nadmierna seksualizacja dzieci? IBRiS zapytał o to w sondażu na zlecenie „Rzeczpospolitej”. Okazało się, że aż 60,7 proc. ankietowanych nie zgadza się z tym stwierdzeniem, w tym aż 39,1 proc. zdecydowanie się z tym nie zgadza. Przeciwnego zdania jest 27,4 proc. respondentów. Niezdecydowani to 11 proc.
Edukacja zdrowotna to nowy przedmiot, który ma wejść do szkół w 2025 r. i zastąpić obecne wychowanie do życia w rodzinie. Jednak w przeciwieństwie do WDŻ będzie to przedmiot obowiązkowy, co wzbudza emocje po prawej stronie sceny politycznej, a także wśród niektórych rodziców. Problemem są elementy związane ze zdrowiem seksualnym człowieka. – Tworząc podstawę programową z nowego przedmiotu, zależało nam, by podejść do kwestii zdrowia holistycznie. Zdrowie seksualne jest jednym z jej elementów, ale nie jedynym – mówi w podcaście „Szkoła na nowo” prof. Zbigniew Izdebski, pedagog i seksuolog, koordynator zespołu pracującego nad założeniami nowej podstawy programowej. Jak wyjaśnia, będą tam również zagadnienia związane np. z odżywianiem, aktywnością fizyczną czy zdrowiem psychicznym.