Choć minister edukacji Przemysław Czarnek sugerował, że być może wkrótce część nauczycieli straci pracę, wszystko wskazuje na to, że nie stanie się to zbyt szybko. W tym roku szkoły średnie, w związku z kumulacją roczników, będą zatrudniały dodatkową kadrę.
Półtora rocznika, który w tym roku trafi do szkół średnich, to efekt reformy posyłającej sześciolatki do szkół. Do pierwszych klas poszły wówczas dzieci siedmioletnie i połowa rocznika sześciolatków. Natomiast ostatnia reforma edukacji wydłużyła naukę w szkołach ponadpodstawowych o rok. To spowodowało, że w przyszłym roku uczniów w placówkach będzie więcej, niż przewidywano, uruchamiając obowiązek szkolny dla sześciolatków.
Czytaj więcej
Zacofane i przepełnione szkoły publiczne to plan, którego minister edukacji i nauki nie umie się wyrzec.
– W czerwcu 2023 r. z naszych szkół podstawowych wyjdzie 2544 absolwentów, w tym 125 uczniów z Ukrainy – mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik Urzędu Miasta Częstochowy. Dodaje, że biorąc pod uwagę zainteresowania nauką w częstochowskich szkołach średnich absolwentów z gmin ościennych, w rekrutacji spodziewają się nawet 5088 chętnych.
– Liczba absolwentów klas ósmych w roku szkolnym 2022/2023 to ok. 6200 uczniów – mówi Katarzyna Plucińska z Urzędu Miasta Poznań. Jak dodaje, w ubiegłym roku miasto przygotowało w szkołach średnich na ten rok szkolny aż 10 tys. miejsc w klasach pierwszych. A szkoły średnie opuściło w czerwcu 5 tys. osób.
– Obecnie w klasach ósmych w samorządowych szkołach podstawowych uczy się 21 579 uczniów. W tegorocznej rekrutacji do miejskich szkół ponadpodstawowych może być nawet do 35 tys. kandydatów z uwzględnieniem absolwentów ze szkół ościennych i dzieci z Ukrainy – mówi Renata Kaznowska, wiceprezydentka Warszawy.
Konieczność znalezienia miejsc dla wszystkich chętnych to wyzwanie dla samorządów. – Spodziewamy się wydatków związanych z przystosowaniem szkół do zwiększonej liczby uczniów – tłumaczy Kaznowska i dodaje, że wraz z burmistrzami dzielnic rozważana jest ewentualność wynajęcia dodatkowych powierzchni szkolnych, a także zatrudnienia nauczycieli.
– Musimy zwiększyć liczbę oddziałów, a w nich liczbę uczniów. Przede wszystkim może być problem z kadrą, ale również z infrastrukturą. Już teraz szkoły mają wydłużony czas pracy. Tam, gdzie to jest możliwe, będziemy rekomendować łączenie klas na wyższych poziomach, w których jest np. kilkunastu uczniów – zauważa Kaznowska.
– Możliwe, że szkoły będą musiały szukać nowych nauczycieli, ale na ten moment kwestia ich zatrudnienia oraz ewentualnego wynajęcia dodatkowych sal jest nierozstrzygnięta – mówi Katarzyna Plucińska. – Z uwagi na dużą liczbę uczniów, którzy trafią do pierwszych klas szkół ponadpodstawowych, może pojawić się konieczność zatrudnienia dodatkowych nauczycieli – podkreśla Marta Stachowiak z UM w Bydgoszczy.
Podobnie jest w Łodzi. – Zwiększając liczbę oddziałów w szkołach, konieczne będzie zatrudnienie dodatkowych nauczycieli – poinformowano nas w biurze prasowym łódzkiego magistratu.
Urzędnicy przewidują, że największe problemy będą ze znalezieniem nauczycieli przedmiotów zawodowych, matematyki, fizyki, chemii, języka hiszpańskiego, języka angielskiego, geografii czy biologii.