Dokument Komisji Wychowania Katolickiego episkopatu ujednolicający zasady oceny wiedzy z religii jest już prawie gotowy – dowiedziała się „Rz”. Mówi on, że ocenie podlegają wiadomości i aktywność ucznia, a nie uczestniczenie w praktykach religijnych.
– To jest tylko przypomnienie – zaznacza ks. Piotr Tomasik, członek Komisji Wychowania Katolickiego episkopatu. – Takie zasady istniały od początku nauczania religii w szkołach i zapisane są w dyrektorium katechetycznym przyjętym w 2001 roku przez episkopat. Po co zatem nowy dokument? Ks. Tomasik przyznaje, że „problemy się zdarzały”, że są „krnąbrni katecheci”, którzy mają własne teorie oceniania i którym trzeba było przypomnieć te zasady.
Niektórzy katecheci przy wystawianiu ocen biorą pod uwagę nie tylko wiedzę, ale np. uczestniczenie we mszy, nabożeństwach albo fakt, że ktoś jest ministrantem. Czy nowy dokument to zmieni? To zależy od tego, czy kurie biskupie będą egzekwować od katechetów stosowanie jego wytycznych. Problem polega bowiem na tym, że Komisja Wychowania Katolickiego nie jest organem nadrzędnym wobec wydziałów katechetycznych w kuriach biskupich.
Gdy Kościół ujednolica i precyzuje zasady oceniania, lewica konsekwentnie walczy z religią w szkole. Kilka miesięcy temu zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego wliczanie oceny z religii do średniej ocen. Ale ponieważ sprawa nie stanęła dotąd na wokandzie, to Klub Poselski Lewica złożył w Sejmie projekt ustawy, według której ocena z religii w ogóle nie jest umieszczana na państwowym świadectwie.
Wiesław Włodarski, przewodniczący Stowarzyszenia Dyrektorów Szkół Średnich oraz dyrektor LO w Warszawie, uważa, że wliczanie oceny z religii do średniej zmieniło podejście uczniów do przedmiotu.