Historia pod dyktatem matury

Zacznijmy nauczać w szkołach historii najnowszej Polski i na jej podstawie uczmy świadomych i odpowiedzialnych postaw obywatelskich – apelują członkowie zespołu Fundacji Odpowiedzialność Obywatelska

Aktualizacja: 16.01.2009 07:37 Publikacja: 16.01.2009 00:14

Mateusz Godek

Mateusz Godek

Foto: Rzeczpospolita

Red

Z niedawnego sondażu wynika, że połowa Polaków uważa wprowadzenie stanu wojennego za nieuzasadnione oraz chce ukarania jego twórców. Niemal tyle samo osób jest temu przeciwnych. Jednak, co ważne, wśród osób młodych aż 61 proc. badanych postuluje, by generała Wojciecha Jaruzelskiego i jego współpracowników spotkała kara. Warto przy okazji zapytać, jakie czynniki wpływają na taką ocenę. I czy jest wśród nich ten najtrwalszy – rzetelna wiedza? Zapytajmy szerzej – jak obecnie w szkołach uczy się o Polsce współczesnej? Spójrzmy, co dziś zawiera program nauczania historii dotyczący okresu Polski Ludowej – regulowany rozporządzeniem ministra edukacji narodowej w sprawie podstawy programowej.

Dla gimnazjum tematami obowiązkowymi są: „polski stalinizm, przemiany gospodarczo-społeczne w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, kryzysy polityczne lat 1956, 1968, 1970, wybór Polaka na papieża, rok 1980 i powstanie „Solidarności”, stan wojenny i lata 80., przełom roku 1989, proces budowy III Rzeczypospolitej w oparciu o wartości demokratyczne i normy demokratycznego państwa prawa”.

Te tematy powinny być później uzupełniane w liceum w ramach zagadnień przekrojowych, takich jak: „systemy totalitarne i ich zbrodniczy charakter; funkcjonowanie demokracji w XX wieku: dylematy etyczne, zagrożenia, kierunki rozwoju; ewolucja stosunków międzynarodowych i ich charakter; struktury ponadnarodowe w polityce i gospodarce; rewolucja techniczna w XX wieku; Rzeczpospolita między zniewoleniem a niepodległością”.

[wyimek]Obecnie młodemu człowiekowi wpajane jest myślenie pragmatyczne, w którym wiedza szkolna stanowi jedynie narzędzie rozwoju zawodowego. Istotny jest wyłącznie dobry wynik matury[/wyimek]

[srodtytul]Samochód epoki Gierka[/srodtytul]

Jak widać, sama podstawa programowa nie stanowi bariery w rzetelnym nauczaniu o okresie PRL. Dodatkowo z analizy podręczników licealnych wynika, że okres Polski Ludowej jest omówiony dość szczegółowo i rzetelnie. W szczególności PRL nie jest uważana za suwerenną formę państwowości polskiej.

Tyle program nauczania. Jednak dla licealistów to nie on jest istotny, ale zakres wymagań do egzaminu maturalnego z historii, a ten jest rozpięty od prehistorii do współczesności i tak skonstruowany, że bardzo często od maturzystów wymagane są specyficzne umiejętności, a nie wiedza.

Przejrzeliśmy arkusze maturalne z historii na poziomie podstawowym i rozszerzonym od roku 2005, kiedy weszła w życie reforma egzaminu. Zastanawiające jest to, że wymaga się w nich przede wszystkim umiejętności identyfikowania plakatów propagandowych i rysunków satyrycznych z okresu Polski Ludowej (tylko w roku 2005 nie pojawiło się takie zadanie maturalne na poziomie podstawowym). Niekoniecznie już trzeba mieć wiedzę o tym okresie.

Ponadto wiedza sprawdzana na poziomie podstawowym ma w dużej mierze charakter intuicyjny, często wystarczy odczytać chociażby z nazwy źródła, które jest przedmiotem analizy (w jednym z arkuszy nazwa strony internetowej, wskazanej jako źródło analizowanego dokumentu, zawierała jednocześnie wymaganą w teście nazwę dokumentu). W roku 2007 wystarczyło wiedzieć, że samochodem epoki Gierka był maluch, a nie syrena czy warszawa.

[srodtytul]Straszak na nie dość pilnych[/srodtytul]

Główną przyczyną zaniedbań w nauczaniu najnowszej historii Polski jest niedostosowanie objętości programu nauczania do liczby godzin lekcyjnych. Reforma edukacji z 1999 roku wprowadzająca trzyletnie (w praktyce dwuipółletnie) licea skróciła okres nauczania historii o co najmniej rok. Wcześniej na zbliżony zakres materiału przeznaczone były cztery lata, dzisiaj trzy. W idealnej sytuacji nauczanie historii powinno kończyć się prezentacją najważniejszych wydarzeń z przełomu XX i XXI wieku. W praktyce nauczyciele w najlepszym wypadku dochodzą do zagadnień związanych z II wojną światową. Gdzieniegdzie historii PRL poświęca się kilka, często dodatkowych, lekcji.

Nauczyciele historii często podkreślają, że jeden z większych problemów nowego systemu edukacji tkwi w gimnazjum, które zabierając jeden rok nauki w liceum, wcale nie zastępuje powstałej w ten sposób luki. Program nauczania historii w gimnazjum i liceum jest zbliżony. W obu typach szkół nauka zaczyna się od prehistorii, a powinna się kończyć na historii III RP. Przez to dwukrotnie można usłyszeć o dziejach starożytnych Greków albo o epoce jagiellońskiej, ale bardzo rzadko o rządach Gomułki, o Grudniu 1970 r., o genezie „Solidarności” czy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.

Od czasów, kiedy egzamin maturalny stał się przepustką na studia, możemy zauważyć swoisty dyktat matury. Egzamin ten staje się jedynym wyznacznikiem i celem nauki w liceum. Od samego początku jest głównym straszakiem na nie dość pilnych. W ten sposób młodemu człowiekowi wpajane jest myślenie pragmatyczne, w którym wiedza szkolna stanowi jedynie narzędzie rozwoju zawodowego. Istotny jest wyłącznie dobry wynik matury, który zapewni miejsce na wymarzonym kierunku studiów, a następnie sukces zawodowy. Jak wspominaliśmy, sama konstrukcja egzaminu maturalnego wymusza zdobywanie specyficznych umiejętności, a nie konkretnej wiedzy.

[srodtytul]Warto pokazywać „Solidarność”[/srodtytul]

Brak znajomości dziejów Polski po II wojnie światowej może wydawać się na pierwszy rzut oka mało znaczący z punktu widzenia wyzwań, jakie stawia dzisiejszy rynek pracy i uczestnictwo w życiu społecznym. Niestety, w rzeczywistości konsekwencje są daleko idące. Trudno jest tworzyć odpowiedzialną wspólnotę polityczną bez wspólnej pamięci. Tym bardziej że jest to pamięć o latach, w których żyli nasi rodzice i dziadkowie.

Brak znajomości dziejów ostatniego półwiecza dopuszcza narrację uprawianą dziś przez niektórych historyków i politologów, jakoby wszystkie wystąpienia społeczne w okresie PRL były spowodowane walką o normy pracy lub upominaniem się o lepsze zabezpieczenia socjalne, a nie o godność człowieka. Poza tym ciągle zbyt mało mówi się o „Solidarności” jako ruchu społecznym łączącym ludzi o odmiennych poglądach, którzy chcieli wspólnie upominać się o należne im prawa. Zamiast tego głównym problemem w kategoriach sporu politycznego jest przeszłość Lecha Wałęsy przy jednoczesnym przemilczaniu roli ogromnej liczby osób, które tworzyły ten ruch. A przecież uczenie o czasach „Solidarności” może być dobrym przykładem, jak dochodzi się do kompromisu, buduje wspólnotę polityczną i zabiega o dobro wspólne. Warto pokazywać „Solidarność”, nie łącząc jej ze sporami partyjnymi.

Podczas ostatnich obchodów rocznicy wprowadzenia stanu wojennego mieliśmy okazję obserwować, jak istotne jest przybliżanie młodym ludziom okresu PRL przy współudziale osób działających w tamtym czasie w opozycji. Na spotkaniach z opozycjonistami Adamem Borowskim i Tadeuszem Markiewiczem licealiści z wielkim zainteresowaniem słuchali o codziennym życiu w PRL, wydawaniu opozycyjnych gazetek, ucieczkach przed ZOMO czy aresztowaniach podczas stanu wojennego. Tego typu unikalne spotkania, kontakt z ludźmi, którzy tworzyli historię, są nieocenioną pomocą w nauce i zainteresowaniu młodych ludzi historią najnowszą.

[srodtytul]Historia jako wiedza praktyczna[/srodtytul]

Ponadpięcioletnie doświadczenie Fundacji Odpowiedzialność Obywatelska zajmującej się edukacją obywatelską i historyczną pokazuje, że pokolenie naszych rówieśników staje się coraz bardziej pragmatyczne, chce wiedzieć, po co się uczyć konkretnych przedmiotów, i znać praktyczny aspekt nauki. Dlaczego więc nie pokazywać, że znajomość historii pomaga zrozumieć współczesną Polskę? Nauczanie najnowszej historii Polski jest jednym ze sposobów zainteresowania młodych ludzi sprawami publicznymi. To właśnie dzięki pokazywaniu ciągłości historycznej oraz relacji przyczynowo-skutkowych dajemy możliwość zrozumienia problemów współczesnej Polski i pokazania, że nie jest to wiedza hermetyczna i abstrakcyjna, ale właśnie praktyczna.

Warto się zastanowić, co można dziś zrobić, by umożliwić nauczanie o okresie PRL w szkołach średnich. Wielu nauczycieli, ale również i uczniów, z chęcią powróciłoby do czasów ośmioletniej podstawówki i czteroletniego liceum. Dziś wydaje się to niemożliwe. Najskuteczniejszym rozwiązaniem jest więc wprowadzenie jednego, wspólnego programu nauczania historii dla gimnazjum i liceum. W ten sposób uczeń, nie powtarzając tego samego materiału dwa razy, mógłby zdobyć dokładną wiedzę obejmującą całość dziejów. W gimnazjum mógłby się uczyć o starożytności i średniowieczu, w liceum zaś o nowożytności i współczesności. W sumie program nauczania historii obejmowałby ponad pięć lat (trzy lata gimnazjum oraz dwa i pół roku liceum). Przy takim rozwiązaniu nauczyciele wreszcie znaleźliby wystarczająco dużo czasu, aby dokładnie nauczyć historii najnowszej Polski i świata.

[srodtytul]Groźny projekt MEN[/srodtytul]

Obecny rząd przygotowuje na pozór podobne rozwiązanie. Planuje połączyć programy nauczania gimnazjum i liceum, ale z istotną różnicą, bo uwzględniając tylko pierwszą klasę liceum. Od drugiej klasy uczniowie mieliby wybierać specjalizacje zgodne z deklaracją maturalną. O niebezpieczeństwie takiego rozwiązania pisał już na łamach „Rzeczpospolitej” profesor Andrzej Nowak („Rz”, 19.12.2008). W rzeczywistości powszechne nauczanie historii zostałoby skrócone o prawie dwa lata.

Pomysł Ministerstwa Edukacji Narodowej jest o tyle groźny, że wpisuje się we wcześniej zasygnalizowane zjawisko dyktatu matury. Uczniowie już od drugiej klasy uczyliby się tylko przedmiotów maturalnych z myślą o jak najlepszym zdaniu egzaminu. Liceum ogólnokształcące przerodziłoby się w rozszerzone kursy przygotowujące do matury.

Tylko przy zachowaniu ogólnokształcącego charakteru liceów uczeń ma możliwość lepiej poznać otaczającą go rzeczywistość, to, co go interesuje, oraz samego siebie, a to pomoże mu dokonać przemyślanego wyboru kierunku studiów. Fakt ten jest szczególnie ważny dziś, kiedy wielu studentów zmienia kierunek studiów po pierwszym roku.

Zacznijmy nauczać w szkołach historii najnowszej Polski i na jej podstawie, bez specjalnych programów edukacji patriotycznej, uczmy świadomych i odpowiedzialnych postaw obywatelskich. Nie pozbawiajmy młodego pokolenia często jedynej szansy zdobycia wiedzy na temat ostatnich kilkudziesięciu lat naszej historii. Wiedzy niezbędnej do podtrzymywania tożsamości narodowej oraz zrozumienia współczesnej Polski. Między historią a współczesnością nie może istnieć próżnia. Jeśli społeczeństwu nie będą znane fakty, to świadomość historyczna obywateli zostanie wypełniona mitami i legendami.

[i]Autorzy są członkami zespołu Fundacji Odpowiedzialność Obywatelska realizującej m.in. projekt „Młodzi pamiętają”, który upamiętnia wydarzenia stanu wojennego oraz projekty w zakresie edukacji obywatelskiej, historycznej i ekonomicznej[/i]

[ramka][srodtytul]Pisali w opiniach[/srodtytul]

[srodtytul]Andrzej Nowak[/srodtytul]

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/9157,235811_Prawdziwy_koniec_historii_.html]Prawdziwy koniec historii[/link][/b]

Po reformie edukacji dla większości młodych Polaków obraz dziejów wyniesiony ze szkoły będzie się musiał zatrzymać na poziomie infantylnym.

[i]—17 grudnia 2008 r.[/i]

[srodtytul]Anna Radziwiłł, [/srodtytul]

[srodtytul]Jolanta Choińska-Mika[/srodtytul]

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/9157,241223_Konca_historii_nie_bedzie_.html]Końca historii nie będzie[/link][/b]

Trzykrotne powtarzanie na lekcjach historii cyklu żartobliwie określanego „od Mieszka do Leszka” (szkoła podstawowa, gimnazjum, szkoła ponadgimnazjalna) okazało się mało skuteczne.

[i]—29 grudnia 2008 r.[/i]

[srodtytul]Andrzej Nowak[/srodtytul]

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/9157,242374_O_historii_bez_konca_.html]O historii bez końca[/link][/b]

Reforma edukacji zasadniczo obniżyła wiek, w którym uczeń zapoznaje się z systematycznym kursem historii. Dlatego wyrażam obawę o infantylizację tego nauczania.

[i]—2 stycznia 2009 r.[/i][/ramka]

Z niedawnego sondażu wynika, że połowa Polaków uważa wprowadzenie stanu wojennego za nieuzasadnione oraz chce ukarania jego twórców. Niemal tyle samo osób jest temu przeciwnych. Jednak, co ważne, wśród osób młodych aż 61 proc. badanych postuluje, by generała Wojciecha Jaruzelskiego i jego współpracowników spotkała kara. Warto przy okazji zapytać, jakie czynniki wpływają na taką ocenę. I czy jest wśród nich ten najtrwalszy – rzetelna wiedza? Zapytajmy szerzej – jak obecnie w szkołach uczy się o Polsce współczesnej? Spójrzmy, co dziś zawiera program nauczania historii dotyczący okresu Polski Ludowej – regulowany rozporządzeniem ministra edukacji narodowej w sprawie podstawy programowej.

Pozostało 94% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?