[b]Rz: Nie chce pan gender studies na uniwersytecie? [/b]
Prof. Jarosław Warylewski, dziekan Wydziału Prawa UG: Dlaczego? Nie sprzeciwiam się, by taki ośrodek powstał. Ale na razie Senat uczelni otrzymał niekompletny wniosek o jego powołanie. Zwróciłem uwagę na sprawy formalne. Inicjatorki zareagowały emocjonalnie, tak jakby sam fakt, że zajmowanie się gender studies jest modne, usprawiedliwiał niedopełnienie zapisów statutu uczelni.
[b]A może zgłaszał pan zastrzeżenia, bo, jak mówią inicjatorki ośrodka, jest pan skrajnym konserwatystą?[/b]
I tak mam szczęście, bo mogłem zostać nazwany kołtunem czy ciemiężycielem kobiet. To z braku argumentów merytorycznych przyprawiono mi gębę. Jako jeden z pierwszych w Polsce zajmowałem się problemem molestowania kobiet w pracy i temat równości jest mi bliski.
[b]Jest pan zwolennikiem popularyzowania studiów nad płcią?[/b]