Studia nad płcią tak, ale bez ideologicznego sosu

Próba powołania ośrodka gender studies wywołała ostry spór na Uniwersytecie Gdańskim. Inicjatorki oburzały się w „GW” na prof. Jarosława Warylewskiego, który ich zdaniem porównał naukę o tożsamości płci do badań nad pedofilią

Publikacja: 18.02.2010 03:44

[b]Rz: Nie chce pan gender studies na uniwersytecie? [/b]

Prof. Jarosław Warylewski, dziekan Wydziału Prawa UG: Dlaczego? Nie sprzeciwiam się, by taki ośrodek powstał. Ale na razie Senat uczelni otrzymał niekompletny wniosek o jego powołanie. Zwróciłem uwagę na sprawy formalne. Inicjatorki zareagowały emocjonalnie, tak jakby sam fakt, że zajmowanie się gender studies jest modne, usprawiedliwiał niedopełnienie zapisów statutu uczelni.

[b]A może zgłaszał pan zastrzeżenia, bo, jak mówią inicjatorki ośrodka, jest pan skrajnym konserwatystą?[/b]

I tak mam szczęście, bo mogłem zostać nazwany kołtunem czy ciemiężycielem kobiet. To z braku argumentów merytorycznych przyprawiono mi gębę. Jako jeden z pierwszych w Polsce zajmowałem się problemem molestowania kobiet w pracy i temat równości jest mi bliski.

[b]Jest pan zwolennikiem popularyzowania studiów nad płcią?[/b]

Nie zabraniam istnienia takim ośrodkom, ale badania naukowe przyprawione sosem ideologicznym budzą moje wątpliwości. Powinny być neutralne światopoglądowo. Nie ma fizyki czy prawa w wydaniu męskim lub żeńskim. Nauka jest jedna, a dodawanie do niej przymiotników kojarzy mi się z czasami, gdy mieliśmy demokrację socjalistyczną, a nie demokrację. Z wniosku o powołanie ośrodka wynikało, że mają to być badania potwierdzające feministyczną wizję świata.

[b]To źle?[/b]

Nie neguję kulturowo społecznego znaczenia płci. Niekoniecznie jednak badania naukowe trzeba opierać na paradygmacie, że w XXI w. wciąż mamy do czynienia z ustrojem patriarchalnym i uciskaniem kobiet.

[b]Uniwersytet to dobre miejsce dla badań nad płcią?[/b]

Medycyna, prawo, matematyka i fizyka to dyscypliny, które nie muszą usprawiedliwiać swojego istnienia. Odkąd zaczęły powstawać uniwersytety, ich pierwszymi wydziałami były medycyna i prawo. W przypadku studiów nad płcią nie powiem, że jest to nowy wymysł, ale jednak coś, co pojawiło się dopiero w latach 70. Jeśli chce się akademizować feminizm, trzeba mieć świadomość, że usprawiedliwienie jego obecności na uniwersytetach to proces, który trwa dłużej niż 30 lat.

[b]Podobno porównał pan gender studies do studiów nad pedofilią.[/b]

Absolutnie nie. Chciałem zobrazować to, że nie można na wariata i wbrew wymogom uczelni powoływać niezliczonych jednostek organizacyjnych. Powiedziałem, że tak samo mógłbym wnioskować o powołanie takiego ośrodka do spraw pedofilii. Ze zdumieniem przeczytałem potem, że inicjatorki powołania jednostki genderowej poczuły się urażone. Nie rozumiem tego, bo pedofilia jest ogromnym problemem społecznym. Nie uważam, by taki przedmiot badań był mniej poważny niż gender studies.

[ramka][srodtytul]Domena feministek[/srodtytul]

Gender studies to interdyscyplinarna dziedzina wiedzy o społeczno-kulturowej tożsamości płci. Narodziła się w latach 70. XX w. Uczestnicy takich zajęć uczą się np. o miejscu kobiet w społeczeństwie czy kobiecej twórczości z różnych dziedzin (literatury, historii, socjologii). Gender studies zajmują się przeważnie kobiety działające w ruchach feministycznych.

Ważniejsze ośrodki tej modnej ostatnio dziedziny znajdują się przy ośmiu publicznych polskich uczelniach. Działają jako koła naukowe (np. na Uniwersytecie Wrocławskim), ścieżki na innych kierunkach (np. na Uniwersytecie Jagiellońskim) lub w formie zbliżonej do studiów podyplomowych (Uniwersytet Warszawski).

– Nie możemy nadawać tytułów naukowych, nie ma magistrów gender studies, bo nie jest to kierunek studiów – wyjaśnia Agnieszka Graff, która wykłada gender studies na UW. Dodaje, że zainteresowanie tą dziedziną rośnie.– U nas wystarczy koło naukowe. Nie sądzę, by można zrobić z gender studies kierunek studiów – mówi dr Jacek Przygodzki z UWr.

Gender studies są obecne także w niepublicznych uczelniach, ośrodkach naukowych czy organizacjach pozarządowych.

[b]Rz: Nie chce pan gender studies na uniwersytecie? [/b]

Prof. Jarosław Warylewski, dziekan Wydziału Prawa UG: Dlaczego? Nie sprzeciwiam się, by taki ośrodek powstał. Ale na razie Senat uczelni otrzymał niekompletny wniosek o jego powołanie. Zwróciłem uwagę na sprawy formalne. Inicjatorki zareagowały emocjonalnie, tak jakby sam fakt, że zajmowanie się gender studies jest modne, usprawiedliwiał niedopełnienie zapisów statutu uczelni.

Pozostało 89% artykułu
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Matriał Promocyjny
Ojcowie na urlopie to korzyści dla ich dzieci, rodzin, ale i firm
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska