Szef MEN podkreślał, że posyłanie najmłodszych dzieci do szkół jest obecnie "możliwością, a nie obowiązkiem". Jak piszemy w "Rzeczpospolitej" z szacunków samorządów wynika, że do szkoły zostanie wysłane co dziesiąte dziecko z klas I-III.
- Chodziło o możliwość zapewnienia opieki w sytuacji, w której rodzic musi wracać do pracy, a nie ma kto zostać z dzieckiem - wyjaśnił szef MEN.
Jednocześnie Piontkowski podkreślał, że ostateczną decyzję ws. otwarcia szkół dla najmłodszych podejmują samorządy. - My ze strony ministerstwa staraliśmy się zapewnić wytyczne, według których ta opieka powinna się odbywać tak, aby pobyt dzieci poza domem był bezpieczny - dodał.
Szef MEN mówił też, że maksymalnie jedna grupa, która będzie objęta opieką w szkole może liczyć - podobnie jak w przedszkolach - 12 lub, w szczególnych sytuacjach, 14 osób. Obowiązywać ma także zmianowość w korzystaniu z przestrzeni wspólnych w szkole, takich jak korytarze, boiska czy sale gimanstyczne oraz stołówki.