W środowisku instruktorów znane jest takie powiedzenie, że prowadzić samochód to można nauczyć nawet małpę, ale jeździć samochodem to jest sztuka. Decyzja o tym, kto tej sztuki będzie nas uczyć, wymaga chwili zastanowienia. Nie warto się sugerować tylko niską ceną. Może się bowiem okazać, że za wiele rzeczy, np. badania lekarskie, podręczniki czy dodatkowe godziny zajęć trzeba dopłacać, a wtedy pozornie droższa oferta konkurencji okaże się tańsza w łącznym rozliczeniu. Wybierając szkołę, z pewnością warto słuchać opinii osób, które same niedawno uczyły się jeździć. Słuchanie starszych stażem ma walory tylko historyczne, bo w szkołach jazdy jeden rok oznacza nieraz zmianę rewolucyjną. Ostatnie zmiany nastąpiły w połowie 2007, zaś już w lutym tego roku rząd zaproponował korekty w regułach prowadzenia i wyposażania szkół nauki jazdy.
Gdyby mieszkaniec Zielonej Góry często bywał w Poznaniu, byłoby dużo taniej, jeśli zdecydowałby się tam zrobić kurs na prawo jazdy. Zaoszczędziłby w ten sposób 600 zł. Warto sprawdzić, co i za ile oferują poszczególne ośrodki szkolenia. Przy dużej ofercie niełatwo znaleźć odpowiedni kurs. Pomoże w tym informacja o wynikach egzaminów absolwentów poszczególnych szkół jazdy. Zestawienia takie można uzyskać w każdym ośrodku egzaminowania kierowców, czasem wysoką zdawalnością chwalą się same szkoły, ale ich informacje warto sprawdzać na bieżąco. Na przykład w poznańskiej szkole Jagen w I połowie 2007 prawa jazdy otrzymało ponad dwie trzecie kursantów, ale w ośrodku Rataje mniej niż co trzeci. Nie zawsze najlepiej szkolą duże ośrodki. W Poznaniu OSK przy Zespole Szkół Technicznych miał 15 kandydatów, z których egzamin zaliczyło 66,7 proc.; ośrodek Waldemara Góreckiego – 21 kursantów i średnią 61,1 proc., zaś w szkole Instruktor z 40 zdających zdało 65,8 proc.
Informacja o tym, ilu kandydatów pomyślnie zdało egzamin, to jednak nie wszystko. Każda szkoła, zgłaszając się do weryfikacji, teoretycznie powinna mieć co najmniej jedną salę przeznaczoną wyłącznie do prowadzenia zajęć z nie więcej niż dwudziestoma osobami jednocześnie, wyposażoną w stoliki i miejsca siedzące dla każdej osoby. Musi dysponować utwardzonym placem manewrowym, wyłączonym z ruchu pojazdów innych niż nauka jazdy. Powinna mieć co najmniej jeden pojazd, czyli samochód lub motocykl, na którym prowadzone są szkolenia. Jednak dzień po weryfikacji całą szkołą może i często okazuje się tylko auto instruktora, a jedyny kontakt to jego telefon komórkowy.
Trzeba sprawdzić, czy ośrodek posiada zezwolenie na prowadzenie kursu. Szkolenie w szkole bez uprawnień nie może być podstawą zgłoszenia się do egzaminu państwowego. Należy też żądać pisemnej umowy. Ośrodki nie mają takiego obowiązku, ale warto ją mieć, jeśli np. zechcemy zrezygnować, bo uznamy, że szkoła nas do egzaminu nie przygotuje. Zapisując się na kurs, uczestnik otrzymuje kartę przeprowadzonych zajęć. To ważny dokument, bez niego nie można siadać za kierownicę szkolnego pojazdu. Karta jest także dowodem odbytych lekcji. Jeśli zmieniamy ośrodek w trakcie szkolenia, szkoła ma obowiązek określić na karcie, na jakim etapie szkolenie zakończono.
Zanim zaczniemy szukać ośrodka nauki jazdy, warto sprawdzić, kiedy uzyskamy odpowiedni wiek, aby móc zdawać egzamin na prawo jazdy. Szkolenie teoretyczne można zacząć nawet rok wcześniej, ale niewiele jest szkół, które dopuszczą kandydata do prowadzenia samochodu, jeśli nie skończył 18 lat. Wyjątkiem są dwie kategorie, czyli A1 na motocykl z małym silnikiem o pojemności do 125 cm i mocy do 15 koni oraz samochód o masie do 550 kg. W tym przypadku wystarczy ukończenie 16 lat i zgoda rodziców lub opiekuna.