Mimo stworzonych rozwiązań współpraca nauki z biznesem, a konkretnie wdrażanie wiedzy do technologii, pozostawia dużo do życzenia. Spółki celowe tworzone przez przez instytuty naukowe nie sprawdziły się jako skuteczne narzędzie pozwalające na transfer wyników badań naukowych i prac rozwojowych do gospodarki – ocenia NIK w raporcie, który poznała „Rzeczpospolita".
– Mimo nakładów finansowych efekty prac takich spółek celowych są mizerne, a przychody znikome, uzyskiwane głównie z usług doradczych i szkoleniowych – mówi Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK.
Skromne wpływy
Z prowadzonych od 2008 r. badań Komisji Europejskiej wynika, że Polska nie należy do liderów innowacji w gospodarce. W rankingu innowacyjności państw unijnych zajmujemy 25. miejsce na 28 krajów. – Polskę zalicza się do „umiarkowanych innowatorów" – przypomina raport Izby.
Jednym z pomysłów na podniesienie naszej pozycji w tym rankingu są m.in. przyjęte w ostatnich latach rozwiązania pozwalające instytutom naukowym PAN, badawczym i wyższym uczelniom tworzyć tzw. spółki celowe. Ich zadaniem jest komercjalizacja wyników badań naukowych i prac rozwojowych do gospodarki. NIK sprawdziła, jakie są efekty działania takich spółek.
Pod lupę wzięła po trzy uczelnie publiczne, instytuty naukowe PAN i instytuty badawcze oraz osiem utworzonych przez nie spółek. Wnioski? Rozwiązania skuteczne w innych krajach, na razie, u nas nie zadziałały – ocenia Izba i wskazuje konkrety.