Nasi studenci chcą tu studiować

Rozmowa: profesor Roman Niestrój, rektor UEK

Publikacja: 12.05.2010 11:10

Nasi studenci chcą tu studiować

Foto: materiały prasowe

[b]Jak przez ostatnie lata zmieniły się standardy nauczania na uczelniach ekonomicznych? Jak do zmian dostosował się Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie?[/b]

[b]Prof. Roman Niestrój:[/b] W ciągu 85 lat swego istnienia, zmieniając strukturę organizacyjną i programy nauczania, nasza uczelnia jako szkoła ekonomiczna zawsze nadążała za zmianami politycznymi i gospodarczymi. Bardzo ważny czas przemian w najnowszej historii nastał dla UEK, wówczas Akademii Ekonomicznej, w 1989 roku. Musieliśmy bardzo szybko zadbać o kształcenie fachowców potrafiących działać w warunkach gospodarki rynkowej, wyjść naprzeciw zapotrzebowaniom coraz liczniejszych studentów. Bo już pierwszy nabór w 1990 roku pokazał, jak bardzo po uwolnieniu rynku wzrosło zainteresowanie ekonomią. Na rynku pracy drastycznie brakowało praktyków, specjalistów, menedżerów – wykształceni w PRL ekonomiści przygotowani byli do pracy administracyjnej, w systemie gospodarki nakazowo-rozdzielczej. Potrzebne były osoby, które poprowadziłyby przedsiębiorstwo w warunkach wolnego rynku, myślały marketingowo. Wprowadziliśmy wtedy znaczne zmiany w programach studiów, ale na absolwentów uczelni trzeba było jeszcze czekać kilka lat… Zdecydowaliśmy więc, by powołać na uczelni Szkołę Przedsiębiorczości i Zarządzania (obecnie Krakowska Szkoła Biznesu UEK), która w ramach studiów podyplomowych kształciła praktyków, menedżerów. Pracownicy naszej uczelni prowadzili też szkolenia dotyczące zarządzania firmą w zakładach pracy. Sam swojego czasu zjeździłem pół kraju, ucząc podstaw marketingu. Takie były czasy…

Równocześnie pojawiły się nowe możliwości inwestycyjne i dylemat: inwestować w czynnik ludzki czy materialny? Ówczesne władze uczelni ustaliły priorytet dla inwestycji w infrastrukturę i zaczęliśmy budować, remontować kampus: zespół sportowo-dydaktyczny z halą sportową i basenem, potem pawilon Wydziału Finansów. Dzięki temu zaczęły się zwiększać nasze możliwości materialne, a to pozwoliło nam przyjąć więcej studentów. Zmodernizowaliśmy stary gmach budynku głównego, a pawilon „Ustronie”, spełniający niegdyś funkcję akademika, przekształciliśmy w budynek dydaktyczny.

Obecnie cieszymy się wyjątkowym jak na polskie uczelnie zamkniętym i zwartym kampusem, spełniającym funkcje samowystarczalnego miasteczka. Składa się on z dziesięciu pawilonów dydaktycznych, basenu, jednej z większych w Krakowie hal sportowo-widowiskowych (odbywają się tutaj masowe imprezy typu targi pracy, dni otwarte), kortów tenisowych i boiska. Ponad 120-letni budynek główny uczelni to dawny obiekt Fundacji Księcia Aleksandra Lubomirskiego. Mimo to wciąż planujemy nowe inwestycje, na przykład budowę nowego pawilonu dydaktycznego do zajęć seminaryjnych. Mam nadzieję, że będzie gotów do użytku już przed końcem 2011 roku.

[b]Zmiana nazwy uczelni w 2007 roku również wpłynęła na jej ofertę edukacyjną i doprowadziła do wzrostu liczby studentów?[/b]

Zostaliśmy pierwszą uczelnią ekonomiczną w kraju, która zmieniła nazwę na Uniwersytet Ekonomiczny. Było to spowodowane zmianą ustawy o szkolnictwie wyższym, która liberalizowała kryteria używania nazwy „akademia”, wprowadzając zarazem kategorię „uniwersytetu przymiotnikowego”. Jednak niezależnie od tych zmian słowo „uniwersytet” po prostu zobowiązuje. Już wcześniej, przed 2007 rokiem, uruchomiliśmy kierunki nieekonomiczne – takie jak gospodarka przestrzenna czy gospodarka i administracja publiczna, stosunki międzynarodowe oraz turystyka i rekreacja. Kierunki te cieszą się niezmiennie dużym zainteresowaniem. W nowym roku akademickim natomiast uruchomimy dwa kierunki unikatowe – informatykę stosowaną i analitykę gospodarczą, ruszamy także z socjologią.

[b]Czy więc uczelnia ekonomiczna będzie ewoluowała w stronę uniwersytetu? Przybędzie więcej nieekonomicznych kierunków? Czy też władze UEK zamierzają urozmaicić jej ofertę, tworząc więcej specjalności i specjalizacji w ramach 16 kierunków oferowanych od roku akademickiego 2010/2011?[/b]

Ten problem jest ciągle aktualny i z bardzo wielu względów trudny do rozwiązania. Zgodnie z tym, co napisane jest w projektach „Strategii rozwoju szkolnictwa wyższego”, uczelnie będą miały wkrótce większą swobodę w tworzeniu tego, co obecnie nazywa się kierunkiem studiów. Jeśli tak rzeczywiście się stanie, to wtedy każda szkoła wyższa będzie mogła ujawnić i realizować w pełni swą strategię. Jednocześnie jej władze będą musiały rozstrzygnąć dylemat: czy tworzyć programy bardziej uniwersalne czy bardziej wyspecjalizowane? I jakie znaczenie przy takiej koncepcji będą miały specjalności? Czy przybędzie ich w ramach profilowanych, indywidualnych programów, czy programów uniwersalnych? Na razie, jakby antycypując rozstrzyganie takich problemów, toczymy wewnątrz uczelni dość ożywioną dyskusję na temat koncepcji organizacji studiów. Zastanawiamy się, jak studia na UEK bardziej uelastycznić, zindywidualizować. Przyznam, iż usiłuję przekonać grono profesorskie do koncepcji, że specjalność zdobywa się poprzez wybór przedmiotów, uczęszczanie na odpowiednie zajęcia, gromadzenie punktów ECTS, a nie poprzez wybór określonej grupy specjalnościowej ze sztywnym planem studiów. Pod koniec studiów bilans zaliczonych przedmiotów, zdanych egzaminów byłby podstawą do wpisania do dyplomu określonej specjalności. Dawałoby to naszym studentom więcej swobody w wyborze przedmiotów i możliwość ewentualnych modyfikacji ścieżki studiowania, sądzę, że z korzyścią dla przyszłej kariery zawodowej.

[b]Proponuje pan indywidualizację toku studiów jako jeden ze sposobów na przygotowanie się do walki o studentów z coraz liczniejszą konkurencją?[/b]

Konkurencja to problem, o którym trzeba już myśleć inaczej niż dotychczas. Proces boloński, ujednolicający system wyższych studiów w 29 krajach Europy – sygnatariuszy tzw. strategii bolońskiej, oraz proces integracji europejskiej sprawiły, iż dziś polski maturzysta lub student ma nieporównywalnie większe możliwości wyboru uczelni niż jeszcze pięć lat temu. To bardzo pozytywne zjawisko, bo dzięki niemu młody człowiek może zdobywać wykształcenie w różnorodnych ośrodkach naukowych, słuchać różnych profesorów, przyzwyczaić się do mobilności. Natomiast dla kierownictwa uczelni, które musi przyciągnąć studentów do swojego ośrodka akademickiego, to wielkie wyzwanie.

Okres transformacji doprowadził w Polsce do rozluźnienia zasad tworzenia nowych kierunków.

A zarządzanie i ekonomia bardzo szybko stały się modne i potrzebne, zaczęto je więc uruchamiać na niemal wszystkich uczelniach w kraju.

A więc traciliśmy już część potencjalnych studentów. Z drugiej strony, przez te wszystkie lata, ich liczba rosła… lecz teraz na studia przychodzą już pokolenia z niżu demograficznego, więc kandydatów będzie ubywać, mniej konkurencyjne uczelnie stracą studentów. Równocześnie nastąpił wysyp uczelni prywatnych, spośród których zdecydowana większość prowadzi kierunki ekonomiczne, a więc absorbują jakąś część młodzieży. Sektor uczelni niepublicznych jest poważnym konkurentem głównie w zakresie studiów niestacjonarnych. Dla studentów stacjonarnych, niepłacących za studia, priorytetem pozostają uczelnie publiczne. Kolejne zjawisko, które prowadzi do nasilenia konkurencji – właściwie mamy z nim do czynienia dopiero od tego roku – to są absolwenci studiów stacjonarnych pierwszego stopnia, którzy teraz stają przed wyborem: kończyć studia tu, gdzie się zrobiło licencjat – na tym samym wydziale, kierunku, czy zrobić magisterium gdzie indziej – w innej uczelni, innym mieście?

Sami ich zresztą do tego zachęcamy przez tzw. mosty ekonomiczne – taki wewnątrzkrajowy Erasmus dla studentów uczelni ekonomicznych. Co więcej, studenci też zastanawiają się nad studiami drugiego stopnia za granicą. Dziś o barierach językowych można zapomnieć, znikają również te ekonomiczne – na przykład w Anglii można uzyskać bardzo preferencyjny kredyt studencki.

[b]Do tego wszystkiego zaostrza się „tradycyjna” konkurencja polskich uczelni publicznych.[/b]

Tak, ale tu wypadamy całkiem dobrze. Od wielu lat niezmiennie plasujemy się w ścisłej czołówce w rankingach szkół ekonomicznych. Konkurencję stanowią również wydziały ekonomiczne uniwersytetów oraz kierunki ekonomiczne na innych uczelniach, np. politechnikach, choć one nieco w mniejszym stopniu, bo oferują zazwyczaj wyraźnie profilowane specjalności.

[b]Jak UEK poradzi sobie w takich warunkach bez utraty wysokich lokat w rankingach?[/b]

Trzeba będzie pracować nad marką i jakością uczelni. Są już dobre i nie mogą się pogorszyć. Na pewno nie będziemy sobie mogli pozwolić na uchybienia spowodowane zbyt dużą liczbą studentów. Już zresztą ją ograniczamy, ale wciąż jesteśmy największą uczelnią ekonomiczną kraju – mamy nieco ponad 20 tysięcy studentów (stacjonarnych, niestacjonarnych) i nie będzie ich więcej.

Dla nas liczą się jakość, elastyczność planów nauczania, „życiowe” specjalności. Ważnym sprawdzianem, ale i wskazówką, są dla nas rankingi pokazujące pozycję naszych absolwentów na rynku pracy. Na przykład w sporządzonym przez „Rzeczpospolitą” najnowszym zestawieniu wszystkich polskich uczelni, jakie ukończyli prezesi dużych polskich firm, UEK zajął dziewiąte miejsce w Polsce (3 proc.). Na zlecenie pełnomocnika rektora ds. jakości kształcenia przeprowadzono też badania wśród naszych studentów. Jako bardzo ważne i ważne w czterostopniowej skali powody wyboru studiów na naszej uczelni podali oni: dostępność interesujących ich kierunków – 78 proc., miejsce UEK w rankingach – 81 proc., dobrą opinię o uczelni – 73 proc.

[b]73 proc. studentów wybrało studia ze względu na umiejscowienie uczelni w Krakowie…[/b]

Nie tylko dlatego, ale oczywiście korzystamy z tego, że jesteśmy uczelnią krakowską. Kraków jest miastem wysoko notowanym jako miejsce do studiowania zarówno w Polsce, jak i w Europie. My też mamy wpływ na tę opinię. Podkreślamy walory naszego kampusu: w centrum, nowoczesny, zwarty, prowadzimy studia w języku angielskim.

[b]Jakie kierunki są szczególnie mocną stroną UEK?[/b]

Nie oceniam wagi lub kompetencji poszczególnych wydziałów czy katedr, kieruję się tutaj jedynie kryterium popularności: przodują rachunkowość i finanse, zapewne w sporym stopniu jest to spowodowane faktem, iż ukończenie tych studiów pozwala absolwentom znaleźć interesującą, dobrze płatną i często samodzielną, rozwojową pracę. Dużą popularnością cieszą się kierunki związane z kontaktami z zagranicą. Początkowo był to handel zagraniczny, potem międzynarodowe stosunki gospodarcze, stosunki międzynarodowe, europeistyka – tu trafia sporo studentów. Wspomniana już gospodarka i administracja publiczna, to nie jest może bardzo liczny kierunek, ale wyróżnia się stopniem integracji pracowników i studentów. Zainteresowaniem cieszy się również nowy kierunek turystyka i rekreacja. Do tej pory jednak obserwowaliśmy, iż kierunki, które dostępne były dopiero po przejściu postępowania kwalifikacyjnego z matematyki, jakoś automatycznie cieszyły się relatywnie mniejszym zainteresowaniem kandydatów… Może obowiązkowa matura z matematyki to zmieni.

Atutem naszej uczelni od lat są również studia podyplomowe w ramach Krakowskiej Szkoły Biznesu UEK. Obecnie mamy 55 kierunków. Nieustannie nadążamy za potrzebami rynku – to jest komercyjnie kształcenie, w którym popyt wpływa na tworzenie nowych kursów. Ich lista jest stale modyfikowana i uzupełniana. W tej szkole prowadzimy także od lat studia MBA, w kilku edycjach, z różnymi partnerami zagranicznymi. Kiedyś były to bardzo elitarne studia, dziś ich oferta jest szeroka i dostępniejsza. MBA na naszej uczelni to gwarancja pewnej stabilności, prowadzimy je od lat i wiemy, że absolwenci mogą liczyć na dobrą pozycję na rynku pracy lub wymarzony awans.

Istotne jest to, że dla 80 proc. naszych studentów jesteśmy pierwszą wybraną przez nich uczelnią. Przychodzą więc do nas ludzie, którzy nie studiują u nas z konieczności, ale dlatego, że chcieli tu studiować. I to jest bardzo dobra informacja.

[b]Jak przez ostatnie lata zmieniły się standardy nauczania na uczelniach ekonomicznych? Jak do zmian dostosował się Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie?[/b]

[b]Prof. Roman Niestrój:[/b] W ciągu 85 lat swego istnienia, zmieniając strukturę organizacyjną i programy nauczania, nasza uczelnia jako szkoła ekonomiczna zawsze nadążała za zmianami politycznymi i gospodarczymi. Bardzo ważny czas przemian w najnowszej historii nastał dla UEK, wówczas Akademii Ekonomicznej, w 1989 roku. Musieliśmy bardzo szybko zadbać o kształcenie fachowców potrafiących działać w warunkach gospodarki rynkowej, wyjść naprzeciw zapotrzebowaniom coraz liczniejszych studentów. Bo już pierwszy nabór w 1990 roku pokazał, jak bardzo po uwolnieniu rynku wzrosło zainteresowanie ekonomią. Na rynku pracy drastycznie brakowało praktyków, specjalistów, menedżerów – wykształceni w PRL ekonomiści przygotowani byli do pracy administracyjnej, w systemie gospodarki nakazowo-rozdzielczej. Potrzebne były osoby, które poprowadziłyby przedsiębiorstwo w warunkach wolnego rynku, myślały marketingowo. Wprowadziliśmy wtedy znaczne zmiany w programach studiów, ale na absolwentów uczelni trzeba było jeszcze czekać kilka lat… Zdecydowaliśmy więc, by powołać na uczelni Szkołę Przedsiębiorczości i Zarządzania (obecnie Krakowska Szkoła Biznesu UEK), która w ramach studiów podyplomowych kształciła praktyków, menedżerów. Pracownicy naszej uczelni prowadzili też szkolenia dotyczące zarządzania firmą w zakładach pracy. Sam swojego czasu zjeździłem pół kraju, ucząc podstaw marketingu. Takie były czasy…

Pozostało 87% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?