Jeszcze dziś lub jutro rząd ma przedstawić nową propozycję kompromisu z nauczycielami - dowiedział się nieoficjalnie Onet.
11.45
Podpisaliśmy porozumienie, które gwarantuje podwyżki nauczycielom. Podpisaliśmy je po trudnych rozmowach, nie do końca, mam wrażenie, przez niektóre centrale prowadzonych z wolą dogadania się - mówiła podczas konferencji Beata Szydło.
- Nie chcę już wracać do tego, co było, bo dziś odpowiedzialnością nas dorosłych, i polityków, i związkowców jest uspokojenie sytuacji w oświacie i zagwarantowanie spokojnego przebiegu egzaminów. I tak, jak NSZZ "Solidarność" wzniosła się ponad podziały i podpisała porozumienie o dodatkowych podwyżkach, tak chcemy po raz kolejny zaprosić pozostałe centrale do prowadzenia rozmów - mówiła wicepremier.
Szydło stwierdziła, że porozumienie z pozostałymi związkami nie zostało podpisane, bo nie miały one politycznej woli ku temu, a do dyskusji trzeba mieć partnerów.
Beata Szydło przedstawiła szczegóły porozumienia, które wczoraj podpisano z oświatową "S".
11.43
Niektórzy pracownicy Ministerstwa Edukacji Narodowej zdecydowali się zabrać ze sobą do pracy swoje dzieci.
7.50
Według związku Nauczycielstwa Polskiego do strajku przystąpi prawie 80 procent placówek szkolnych i przedszkolnych - dokładnie 79,725 proc.
Województwa, w których największa liczba placówek zdecydowała się strajkować to: kujawsko-pomorskie – 91 proc., łódzkie – 90 proc., zachodniopomorskie – 85 proc. wielkopolskie – 84 proc., świętokrzyskie i śląskie – po 82 proc., warmińsko-mazurskie i dolnośląskie – po 81 proc..
7.40
Uczestnicząca w negocjacjach przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias oceniła, że stanowisko nauczycielskich związków zawodowych zostało usztywnione przez sobotnią konwencję PiS, podczas której prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział dotacje finansowe dla rolników. - Najmniej 100 zł od jednego tucznika i 500 zł od jednej krowy, ale może być więcej – mówił.
Ostatnie rozmowy ostatniej szansy
Przez całą niedzielę nie wiadomo było, czy dojdzie do strajku w szkołach. W piątek negocjacje między nauczycielskimi związkami zawodowymi a rządem zostały zerwane, kolejne spotkanie zaplanowano dopiero na niedzielny wieczór.
- Mamy dobrą ofertę, która została przedstawiona związkom zawodowym. Czekamy w tej chwili na stanowisko związków i na decyzje. Dla nas ważne jest to, żebyśmy się porozumieli i podpisali porozumienie, żeby egzaminy odbyły się normalnie, bez stresów dla młodzieży i uczniów, poza tymi stresami wynikającymi oczywiście z przebiegu samych egzaminów - deklarowała tuż przed rozmowami wicepremier Beata Szydło.
- Zależy nam na tym, żeby w czasie egzaminów była możliwość ze strony związków, jeżeli będzie podtrzymana wola protestu, jakiejś formy złagodzenia. Ale będę zachęcać i namawiać stronę społeczną do tego, żeby dzisiaj podpisali porozumienie. Na stole jest m.in. oferta, która zakłada, iż w tym roku pensje nauczycieli wzrosną o 15 procent. Myślę, że to dobra propozycja. Do tego jeszcze skrócenie stażu, przyspieszenie awansu zawodowego i te wszystkie oczekiwania, które związki również zgłaszały i druga część tego porozumienia, czyli nowy kontrakt społeczny - dodała Szydło, cytowana przez portal 300polityka.pl.
Szydło dodała, że rządowi "zależy żeby nauczyciele rzeczywiście ten standard pracy i zarobki mieli na poziomie europejskim". - Ale musimy od czegoś zacząć - zauważyła.
"Rząd nie zgodził się na propozycje"
Po niemal trzech godzinach rozmów Sławomir Broniarz, szef ZNP, poinformował, że strajk się odbędzie. "Rząd nie zgodził się na propozycje ZNP i Forum ZZ . Zgodnie z uchwalą ZG ZNP od 8.04 zaczynamy strajk!" - napisał na Twitterze.
- Uznajemy że propozycje rządowe są nie do przyjęcia - dodał później Broniarz. – Propozycja rządu jest destrukcyjna z punktu widzenia oświaty w małych miastach, na wsi, wczesnoszkolnej, a de facto będzie służyła sfinansowaniu ewentualnych podwyżek płac nauczycieli kosztem redukcji stanów osobowych naszego środowiska i na to naszej zgody być nie może - mówił prezes ZNP.
Beata Szydło powiedziała przed 22.00, że "to nie były łatwe rozmowy ani krótkie". - Strona rządowa przedstawiła kilka propozycji. Te propozycje przez dwie centrale związkowe zostały odrzucone. Natomiast bardzo się cieszę, że Solidarność przyjęła propozycję rządową - stwierdziła. Wicepremier przypomniała, że w ofercie rządowej znalazła się m.in. zmiana stażu, określenie minimalnej kwoty za wychowawstwo 300 zł i przyspieszenie awansu zawodowego. - Te propozycje znalazły się w porozumieniu i cieszę się, że będą podpisane dzisiaj - powiedziała, nawiązując do porozumienia z Solidarnością.
- Zmiany systemowe będą wprowadzane później, ale będziemy na ten temat rozmawiać i je przeprowadzać. Dziękuję przewodniczącemu i delegacji Solidarności. To sukces, bo można podpisać porozumienie, które daje perspektywy na przyszłość - przekonywała Beata Szydło.
- Rząd jest gotów, jeśli związki zawodowe zwrócą się z propozycją takich rozmów, aby je wznowić, ponieważ ten dialog jest potrzebny polskiej szkole - dodała Szydło, apelując o "złagodzenie" protestu nauczycieli w czasie egzaminów gimnazjalnych i ósmych klas.
Podwyższenie pensum?
Propozycja spotkania 7 kwietnia 2019 r. o godz. 19.00 wyszła w sobotę od rządu. Związkowcy na nią przystali, choć komentowali, że to zbyt późno. W odpowiedzi na te zarzuty wicepremier Beata Szydło zaproponowała, że rozmowy mogą rozpocząć się już rano. Dlaczego do nich nie doszło?
– Dowiedzieliśmy się, że do godz. 12.00 mamy otrzymać od rządu konkretną propozycję na piśmie. Czekaliśmy, by móc się do niej odnieść. Dopiero po południu przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias poinformowała, że propozycje zostaną nam przekazane na spotkaniu o 19 – mówi „Rzeczpospolitej" prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Związkowcy narzekają, że podczas piątkowych negocjacji nie otrzymali szczegółów kontrowersyjnych rozwiązań. Dowiedzieli się tylko, że proponuje się wzrost nauczycielskiego pensum z 18 do 24 godzin, a w 2023 r. średnie wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego wyniesie 8100 zł brutto. – Na podstawie tych szczątkowych informacji policzyliśmy, że ta zmiana oznaczałaby, że stawka za godzinę nauczyciela stażysty w przyszłym roku zmniejszy się o złotówkę – mówi Broniarz. Dodaje jednak, że ZNP nie wie, czy te wyliczenia pokrywają się z założeniami programu rządowego. – Zwłaszcza że powinniśmy rozmawiać o pensji zasadniczej, a nie średniej – mówi Broniarz.
Na podwyższenie pensum nie zgadzają się wszystkie nauczycielskie związki zawodowe, także NSZZ Solidarność, która wcześniej chciała podpisywać porozumienie z rządem.
Związkowcy w niedzielę deklarowali, że są w stanie negocjować z rządem aż do siódmej rano w poniedziałek. Czyli godziny, w której ma rozpocząć się strajk nauczycieli. Jak podaje ZNP, udział w nim może wziąć nawet 80 proc. szkół i przedszkoli w Polsce. Od pracy ma powstrzymać się 600 tys. nauczycieli.
Co na to wszystko rodzice? Część z nich stanęła po stronie nauczycieli. W sobotę w Warszawie, a w niedzielę w np. Gdańsku, Poznaniu, Toruniu, Łodzi i Wrocławiu odbyły się demonstracje poparcia dla nich. Rodzice przez internet skrzykiwali się o 19 pod Centrum Partnerstwa Społecznego Dialog, gdzie odbywały się negocjacje.
Ale nawet poparcie dla nauczycieli nie zmienia faktu, że rodzice dopiero w ostatniej chwili się dowiedzieli, czy ich dziecko idzie do szkoły czy nie. Wydaje się jednak, że w tych politycznych przepychankach najmniej myślano o dzieciach.