Sześciolatki w nieprzygotowanej szkole

Nic nie wskazuje na to, by MEN wprowadziło w życie rekomendacje od ekspertów dotyczące reformy obniżającej wiek szkolny. Choć otrzymało je już rok temu.

Publikacja: 03.10.2013 02:00

Krystyna Szumilas

Krystyna Szumilas

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Posłanie sześcioletnich dzieci do szkoły nie może oznaczać wtłoczenia ich w tradycyjne szkolne ławy. Oznacza to pełną zmianę systemu edukacyjnego na pierwszym etapie nauczania – czytamy w rekomendacjach dla polityki edukacyjnej, przygotowanych na zlecenie Ministerstwa Edukacji.

Ekspertyza „Droga edukacyjna sześciolatków – szkoła czy przedszkole?" sygnowana m.in. przez prof. Annę Brzezińską z Instytutu Psychologii Uniwersytetu im. Adam Mickiewicza w Poznaniu w ubiegłym roku trafiła do MEN. Trudno odnaleźć działania resortu, które potwierdzałyby, że ministerialni urzędnicy do rekomendacji się zastosowali.

Obniżenie wieku szkolnego nie może oznaczać wtłoczenia dzieci w szkolne ławy

Brzezińska pisze, że o ile nie widzi przeszkód w posłaniu młodszych dzieci do szkół, to zwraca uwagę na to, że placówki te powinny zostać odpowiednio przygotowane. I nie chodzi tu o szkolne place zabaw, których budową od kilku lat niezmienni chwali się resort edukacji, ale o organizację czasu pracy z dziećmi podczas lekcji, a także czasu pozalekcyjnego.

W jej ocenie gruntownym zmianom powinien zostać poddany schemat pracy nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej. Wskazuje, że obecnie gotowość dziecka do szkoły warunkuje się zasobem wiedzy i umiejętności. Znakiem tego są zaobserwowane przez nią w warszawskich i poznańskich szkołach działania nauczycieli i komunikaty, które kierują do dzieci typu „nie umiesz tego zrobić", „jak mam z tobą pracować, skoro ty tego nie wiesz".

W ekspertyzie czytamy, że ze względu na etap rozwoju psychicznego młodsze dzieci mogą mieć problemy w podporządkowaniu się regułom i realizacją wyznaczonego zadania. Trudniej jest się im skoncentrować i mają małą zdolność do kontroli własnych zachowań. Dodatkowo sześciolatki mają sporo trudności w zapamiętaniu i realizacji długich i złożonych instrukcji, problemy stwarza im także planowanie, inicjowanie oraz organizowanie działania.

Czy szkołom udało się sprostać tym wymaganiom? Trudno uwierzyć w to, że nauczyciel pierwszej klasy pracujący z 32 uczniami, z których tylko kilkoro jest sześciolatkami (a tak według rodziców jest np. w podstawówce nr 4 w Białymstoku), ma czas na organizowanie dla nich indywidualnego trybu nauczania.

Prof. Brzezińska w swoich rekomendacjach wskazuje, że polityka edukacyjna w kwestii reformy obniżającej wiek szkolny powinna możliwie najszerzej sprawdzić przygotowanie i odpowiednią liczebność kadry pedagogicznej i personelu pomocniczego. Jak to wygląda w praktyce? Oto informacja przekazana nam przez rodziców podstawówki nr 7 w Toruniu: klasa liczy 31 uczniów, w tym 11 sześciolatków oraz jedno dziecko ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, opiekuje się nią jeden nauczyciel bez wsparcia tzw. nauczyciela wspomagającego.

Kolejna rekomendacja dotyczy tego, by ze względu na duże zróżnicowanie wiekowe pierwszoklasistów nauczyciele, chcąc wykorzystać potencjał różnorodności w grupie, korzystali w nauczaniu z metody projektowej (praca w podgrupach), tutoringowej (wykorzystywanie relacji mistrz-uczeń) czy nauczania rówieśniczego (uczniowie nabywają wiedzę od siebie nawzajem).

Zapytaliśmy MEN, ilu nauczycieli przeszkolono do pracy według tej metodyki. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

W rekomendacjach czytamy też, że szkoły powinny zwrócić szczególną uwagę na czas, jaki dzieci spędzają poza lekcjami. Powinien on zostać wykorzystany do realizacji programu edukacyjnego i wychowawczego szkoły, a w przypadku zróżnicowania kompetencji dzieci na świetlicy powinien pojawić się dodatkowy personel. Tymczasem z badań Związku Nauczycielstwa Polskiego przeprowadzonych w minionym roku szkolnym wynika, że w co piątej podstawówce nie ma w ogóle świetlicy, a w co trzeciej połączona jest ze stołówką.

W tym roku do szkół poszło zaledwie 15 proc. dzieci w wieku sześciu lat. Odsetek ten od dwóch lat systematycznie maleje.

Posłanie sześcioletnich dzieci do szkoły nie może oznaczać wtłoczenia ich w tradycyjne szkolne ławy. Oznacza to pełną zmianę systemu edukacyjnego na pierwszym etapie nauczania – czytamy w rekomendacjach dla polityki edukacyjnej, przygotowanych na zlecenie Ministerstwa Edukacji.

Ekspertyza „Droga edukacyjna sześciolatków – szkoła czy przedszkole?" sygnowana m.in. przez prof. Annę Brzezińską z Instytutu Psychologii Uniwersytetu im. Adam Mickiewicza w Poznaniu w ubiegłym roku trafiła do MEN. Trudno odnaleźć działania resortu, które potwierdzałyby, że ministerialni urzędnicy do rekomendacji się zastosowali.

Pozostało 85% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?