Według najnowszych statystyk OECD na zagranicznych uczelniach kształci się już ok. 48 tys. Polaków. Mimo niżu demograficznego tylko w ostatnich trzech latach liczba studentów, którzy wybrali naukę w innych krajach, wzrosła o ok. 20 proc. A w przypadku Wielkiej Brytanii nawet się podwoiła. To tam studiuje teraz najwięcej Polaków – prawie 18 tys.
Naszych maturzystów na Wyspy przyciąga renoma uniwersytetów, a także to, że w Szkocji studia są bezpłatne.
Coraz większym powodzeniem cieszy się także Dania, która oferuje obcokrajowcom ponad 500 programów studiów wykładanych w języku angielskim. Przykłady? Na uniwersytecie w Aalborg – akustyka i technologia systemów audio, z których jakości słynie Dania. Albo program studiów azjatyckich obejmujący kulturę, gospodarkę oraz języki Japonii i Chin.
Pierwszy etap rekrutacji na duńskie uczelnie właśnie się zaczął i potrwa do połowy marca. Choć Polacy nie studiują tam tak licznie jak w Wielkiej Brytanii, to systematycznie ich przybywa. Chwalą system szkolnictwa wyższego, który uważany jest za jeden z najlepszych na świecie.
Potwierdza to najbardziej prestiżowe zestawienie, czyli ranking szanghajski. Choć w Danii istnieje tylko osiem uniwersytetów, to w pierwszej setce najlepszych na świecie są aż dwa z nich! Uniwersytet Kopenhaski jest na 39. miejscu, a ten w Aarhus – na 74. Podczas gdy dwie polskie uczelnie w rankingu: UW i UJ, lokują się dopiero w czwartej setce.
Edukacja na duńskich uczelniach jest bezpłatna. Mało tego, jeżeli studenci z zagranicy podejmą pracę w wymiarze co najmniej dziesięciu godzin tygodniowo, mogą się ubiegać o stypendium socjalne. To równowartość ok. 3 tys. zł, które pokryje ich koszty utrzymania. Jak przekonuje Maria Grabowska, absolwentka Uniwersytetu Roskilde, znalezienie pracy w kawiarni czy w barze nie stanowi problemu. Wystarczy znajomość angielskiego.
Z kolei Radosław Górniak, student architektury na Strathclyde w Glasgow, chwali nastawiony na praktykę szkocki system kształcenia. W tym semestrze jego głównym zadaniem jest stworzenie projektu biblioteki, która miałaby stanąć w szkockim miasteczku. Choć tu nie jest tak łatwo się utrzymać jak w Danii, to przekonuje, że koszty wynajęcia pokoju w Szkocji i kawalerki w Warszawie są porównywalne. Podobnie jak ceny żywności w dyskontach.