„Najszczęśliwsi bylibyśmy gdyby egzaminy maturalne były chronione ludzką uczciwością” – mówił mi kilka dni temu szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik. Jak dodawał, co roku pojawiali się dyrektorzy, którzy otwierali przesyłki zaraz po ich otrzymaniu a tematy egzaminacyjne z języka polskiego – bo to one wywołują zwykle najwięcej emocji – pojawiały się w sieci.
W tym roku CKE wprowadziła dodatkowe zabezpieczenia. Zwiększona została grupa obserwatorów a do kopert w niektórych szkołach trafiły nadajniki uruchamiające się w chwili otwierania koperty. Członkowie Komisji dzwonią też przed rozpoczęciem egzaminów i proszą o okazanie (za pośrednictwem komunikatora) nienaruszonej koperty.
Czy to uchroniło przed przeciekami? O tym CKE poinformuje pewnie już po maturze. Jednak, że już na kilka godzin przed egzaminem media społecznościowe rozgrzewały do czerwoności informacje o prawdopodobnych tematach maturalnych.
Czytaj więcej
Poprzednia podstawa programowa określała minimum, które uczeń musi opanować. Obecna – maksimum wiedzy. Tyle, ile trzeba wiedzieć, by dostać szóstkę – mówi dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik.
Przed egzaminem typowano, że maturzyści będą musieli się zmierzyć z motywem przemiany, rodziny a także syndromem ojca i analizą ludzkiego działania w sytuacji zagrożenia. Na maturalnej giełdzie krążyły takie lektury jak „Lalka” Bolesława Prusa, „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego i „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza – co było pewnym zaskoczeniem z uwagi na fakt, że ta lektura była także w ubiegłym roku.