Kilka dni temu napisaliśmy o dziwnym pośpiechu resortu edukacji w wydawaniu rozporządzenia w sprawie minimalnych wymogów dla sprzętu komputerowego dla szkół. Zdecydowano się na siedmiodniowe konsultacje, ale bez uwzględnienia uwag zgłoszonych podczas błyskawicznych konsultacji. Firmy IT zarzucają też ministerstwu, że nie prowadzono z nimi rozmów na ten temat. Podobne zarzuty zgłaszają także szkoły. A samorządowcy skarżą się, że w rozporządzeniu nie uwzględniono ich uwag. Nie wiadomo też było, z jakich pieniędzy będzie finansowany zakup komputerów dla szkół.

Przed publikacją, mimo wielu próśb i ponagleń, MEiN nie chciał odpowiedzieć na nasze pytania. Odpowiedź przyszła dwa dni po umieszczeniu tekstu na stronie. - Zakup przenośnych komputerów dla uczniów i nauczycieli jest realizowany w ramach inwestycji C2.1.2 KPO w części grantowej. Środki na to działanie będą zapewnione w ramach prefinansowania ze środków krajowych przez Państwowy Fundusz Rozwoju – tłumaczy Adrianna Całus-Polak, rzeczniczka resortu edukacji. W mailu do redakcji zapewnia także, że „w ramach dialogu z branżą IT odbywały się robocze konsultacje m.in. z członkami Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji oraz Związku Cyfrowa Polska, analizowano także dane, zgromadzone w systemie informacji oświatowej, dotyczące rodzajów i wieku sprzętu komputerowego, będącego do dyspozycji nauczycieli i uczniów. W trakcie prac nad minimalnymi wymaganiami dla sprzętu komputerowego konsultowano się również z przedstawicielami Rady do spraw technologii informacyjno-komunikacyjnych w systemach oświaty oraz szkolnictwa wyższego i nauki. Rada jest organem doradczym Ministra Edukacji i Nauki, w którym zasiadają zarówno przedstawiciele środowiska szkolnego, jak i akademickiego, w tym praktycy pracujący w szkołach i placówkach systemu oświaty, jak i podmiotach szkolnictwa wyższego.”

Czytaj więcej

Dziwna presja MEiN na milion laptopów dla szkół