Od nowego roku szkolnego podstawy przedsiębiorczości zastąpi nowy przedmiot biznes i zarządzanie. Kluczowa zmiana ma polegać na realizowaniu prawdziwych projektów w szkole, co pozwoli zdobyć wiedzę w praktyce. To krok w dobrą stronę dla polskiej edukacji. Krok, który jest szansą na poprawę nie tylko przedmiotu podstawy przedsiębiorczości, ale szansą na zmianę w systemie nauczania w Polsce na taki, który przystaje do XXI wieku. Paradoksalnie tu nie chodzi tylko o „jednorożce” w biznesie i polską gospodarkę. W zapowiedzi zmian tego przedmiotu kluczowy jest z mojej perspektywy aspekt wzmacniania zespołowości i zdobycia umiejętności współpracy przede wszystkim poprzez praktykę. To przyda się każdemu z nas w zasadzie w każdej sferze życia.
Prawdziwe projekty realizowane przez zespoły, które mają być ważną częścią przedmiotu biznes i zarządzanie, dają szansę na odejście od fikcji skutecznego nauczania, jaką jest metoda 3Z: zakuj, zdaj i zapomnij. Wykute na blachę regułki potwierdzone ocenami nie mają przełożenia na to, co młodzież będzie umieć w późniejszych latach. Materiał określony w podstawie programowej i deklamowany podczas zajęć nie zostaje w głowie młodych ludzi, kiedy opuszczą szkoły. Chcielibyśmy wszyscy, żeby tak było, jednak to myślenie życzeniowe. Praktyka i badania potwierdzają, że wiedza wykuta szybko zanika. Jeśli w ciągu najbliższych miesięcy nie zostanie wykorzystana, to przepada. Ludzki mózg potrzebuje emocji i kontekstu, które są najtrwalszym nośnikiem danych.
Jeśli w ramach przedmiotu biznes i zarządzanie wiedza będzie zdobywana przez praktykę to doświadczamy ważnej zmiany systemowej. W założeniach i wymaganiach co do realizacji przedmiotu dokładnie określone jest, jak zaprosić ludzi do pracy zespołowej i wdrożyć edukację metodą studium przypadku. Co więcej w dodanej od przyszłego roku wersji rozszerzonej przedmiotu 30 proc. wyniku maturalnego ma być oparte o zespołowy projekt uczniów. To właśnie wiedza wykorzystana w takich projektach ma szansę zostać zapamiętana na lata. „Efekt uboczny” to nauka współpracy. Dlaczego to ważne?
Co daje lepsze efekty – praca indywidualna czy zespołowa?
Spójrzmy na to z perspektywy lotu ptaka. Suma prac indywidualnych nie da tak dobrego efektu jak dobra praca zespołowa. We współczesnym świecie bez współpracy nie da się dokonać żadnych znaczących zmian gospodarczych. Nie chodzi tylko o dobrobyt gospodarczy i kwestie klimatyczne, ale również dbanie o zdolność obronną kraju. Profesor Jan Fazlagić w swojej najnowszej książce, która niebawem się ukaże, twierdzi, że praca zespołowa pomaga bronić suwerenności państwa. Analizując to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą uważa nawet, że to, jak szybko Ukraińcy reagowali na nowe wyzwania polityczne, uczyli się używać nowych broni, podejmowali próby odbicia miast czy nowych taktyk wojennych, licząc się z tym, że rezultat może nie być satysfakcjonujący, pokazuje przede wszystkim ich zwinność zespołową. To nie jest daleko idąca metafora. Przekładając to na polską sytuację geopolityczną, reforma edukacji wręcz musi nadejść, aby rozwinąć ten pierwiastek współpracy.