Wyższe pensum, lekcje przy tablicy, dużo mniej biurokracji, więcej nauczyciela dla ucznia i dużo większe wynagrodzeni – tak według ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka ma wyglądać reforma systemu edukacji w Polsce po wyborach. To pod warunkiem, że ponownie większość sejmową będzie miało Prawo i Sprawiedliwość.
- Dzisiaj tak jest skonstruowany system i status (nauczyciela), że ta przestarzała, archaiczna i broniona przez związki zawodowe Karta Nauczyciela zupełnie wypacza wszystkie zasady sprawiedliwego wynagradzania nauczycieli – mówił minister Przemysław Czarnek podczas spotkania w ramach Świętokrzyskiej Akademii Samorządowej. Jak tłumaczył „nie może być tak, że nauczyciel w Kielcach w liceum mający w klasie maturalnej 30 uczniów, czy nauczyciel pracujący w Ostrowcu Św. w szkole podstawowej mający pod opieką 30 dzieci, których przygotowuje do egzaminu ośmioklasisty, zarabia tyle samo, albo mniej, co nauczyciel, z całym szacunkiem, wychowania fizycznego w wiosce, gdzie w klasie jest pięcioro dzieci.”
- Dlatego potrzebna jest kompleksowa reforma. Trzeba wrócić do systemu, w którym nauczyciele będą mieć zdecydowanie mniej biurokracji, i to już robimy. Musimy doprowadzić do sytuacji, w której w ramach swojego 40-godzinnego czasu pracy, nie więcej, nauczyciel będzie miał więcej czasu dla ucznia – podkreślał Czarnek.
Przemysław Czarnek o podwyższeniu pensum nauczycieli myśli już od zeszłego roku. Proponował wówczas zwiększenie o cztery godziny. Dodatkowo nauczyciele mieli być dostępni dla uczniów i rodziców przez osiem godzin tygodniowo. Ostatecznie pensum pozostało bez zmian, doszła jedynie jedna godzina dostępności tygodniowo.
Szef resortu edukacji podkreśla, że bez podwyższenia pensum nie będzie znaczących podwyżek w oświacie.