Baszczyński zapewnił, że związkowcy są gotowi wziąć udział w okrągłym stole dotyczącym edukacji, zaproponowanym przez premiera Mateusza Morawieckiego. - Co prawda informacja jest z mediów - zaznaczył. Dodał, że decyzje co do przerwania strajku nauczycieli "należą do ciał statutowych". - Dzisiaj nie umiem powiedzieć wprost. Chcę przypomnieć, ze my chcemy rozmawiać z premierem dokładnie od 27 grudnia 2017 roku - zauważył.
Wiceprezes ZNP ocenił, że rząd nie docenił determinacji nauczycieli. - Jestem co do tego przekonany, że już jest sukces, że mówi się o naszym zawodzie, naszej godności, mówi się o polskiej szkole. To naprawdę wartość dodana. Nie powiedziałem, ze mamy poczucie spełnienia. Powiedziałem, że to już jest sukces, bo ten strajk objął tak ogromną ilość placówek, pracowników, myślę, jestem nawet przekonany, że pani Zalewska i rząd nie docenili determinacji środowiska – mówił z TVN24.
- Strajk nie był i nie jest celem samym w sobie - zaznaczył Baszczyński. - My chcieliśmy się dogadać, ale to dogadanie niestety rozpoczęło się dopiero 25 marca i to był taki chocholi taniec - ocenił.
Wiceszef ZNP dodał, że "przyjąłby to, co rząd mówi" o braku pieniędzy na podwyżki pod jednym warunkiem. - Że 24 lutego, a nas zapewniono wcześniej, nawet na komisji edukacji 22 lutego, że nie ma pieniędzy, że trzeba w razie czego nowelizować budżet. I co? Sobota cudów? Rozdawanie pieniędzy. A przepraszam, to że przegrywamy z trzodą chlewną, z bydłem rogatym... My czekaliśmy, że na którejś konwencji przynajmniej się momencik poświęci nauczycielom, temu co się dzieje - mówił Baszczyński.