Zdaniem Katarzyny Lubnauer, sytuacja w polskim systemie oświaty może mieć wpływ na wynik jesiennych wyborów parlamentarnych.
- W tym roku do szkół ponadgimnazjalnych idzie 700 tys. dzieci, dwa roczniki. Oznacza to ponad milion rodziców. Z dziadkami, z bliską rodziną to jest naprawdę kilka milionów ludzi. Plus rodziny nauczycieli, którzy też są mocno zdegustowani tym, co się dzieje w polskiej edukacji. Bardzo wiele tych osób będzie uważało, że niepowodzenie dziecka związane z dostaniem się do wymarzonej szkoły, a będzie więcej tych niepowodzeń, będzie związane z reformą, zresztą słusznie - powiedziała przewodnicząca Nowoczesnej w programie #RZECZoPOLITYCE.
Czy z powodu rozczarowania reformą edukacji wyborcy PiS-u zagłosują na opozycję? - Nic nie jest zerojedynkowe - stwierdziła Lubnauer. Oceniła, że sposób przeprowadzenia reformy może zniechęcić wyborców PiS do udziału w wyborach.
Przewodnicząca Nowoczesnej stwierdziła, że rządowi Prawa i Sprawiedliwości udały się tylko społeczne transfery pieniędzy. - Opozycja wyszła z konkretną propozycją, z szóstką Schetyny. Proponujemy: zachowamy transfery socjalne, zachowamy dorobek tamtego rządu, który związany jest z poczuciem bezpieczeństwa Polaków, z 500 plus, z trzynastą emeryturą. Ale wprowadzimy rozwiązania, które poprawią jakość życia - w edukacji, w zdrowiu, w ekologii. W tych wszystkich dziedzinach, w których PiS po tych czterech latach pokazał całkowitą pustkę - oświadczyła.
"Nauczyciel ma pomagać po lekcjach"
Lubnauer zapewniła, że Koalicja Obywatelska ma pomysły, jak uczynić edukację przyjazną dziecku, "bez tornistrów, bez korepetycji". - Jeżeli liczba korepetycji i kursów przygotowawczych wzrosła z 14 proc. w 2015 r. do 32 proc. młodzieży w obecnym roku szkolnym, to oznacza, że to już jest patologia. To już jest sytuacja, w której można powiedzieć śmiało, że oni (rząd PiS - red.) nie panują nad tym, żeby edukacja dawała dobrą jakość - oceniła.