Prezydent Andrzej Duda zapowiedział złożenie projektu zmian w prawie oświatowym. Chce w ten sposób uregulować działalność wszelkich organizacji na terenie szkoły. Tak, by na ich działalność w szkole każdorazowo musieli wyrazić zgodę rodzice.
Problem jednak w tym, że prezydent chce uregulować coś, co już jest uregulowane. Zgodnie z art. 86 prawa oświatowego, organizacje, które chcą działać w szkole, muszą na to uzyskać zgodę dyrektora szkoły lub placówki, wyrażoną po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki i rady rodziców.
Z kolei indywidualne zgody od każdego rodzica ucznia są wymagane w sprawach związanych z kwestiami religijnymi czy związanymi z edukacją seksualną. Jeśli rodzice zgody nie wyrażą, dzieci w takich zajęciach nie uczestniczą. A szkoły obawiając się afery, bardzo skrupulatnie tego obowiązku przestrzegają.
Skąd więc taka inicjatywa prezydenta? Biorąc pod uwagę pojawiające się w czasie kampanii wyborczej ze strony prezydenta Andrzeja Dudy ataki na LGBT można przypuszczać, że w inicjatywie tej chodzi zwłaszcza o organizacje skupiające osoby nieheteronormatywne. Tym bardziej, że co roku pod koniec października w części szkół bywa organizowany „Tęczowy piątek”. To wydarzenie, które ma za zadanie zwrócić uwagę na problemy uczącej się w szkołach młodzieży LGBT, od zawsze wzbudza szereg kontrowersji pociągających za sobą często kontrole kuratoriów oświaty.
Czy nowa ustawa spowoduje, że „Tęczowe piątki” nie będą się odbywać? Raczej nie, bo jest to wydarzenie organizowane przez szkoły z inicjatywy Kampanii Przeciw Homofobii w ramach lekcji wychowawczych. Dlatego podejrzewam, że w praktyce nowa ustawa będzie sprowadzała się do tego, że rodzice będą wyrażali zgodę, po uprzednim zapoznaniu się ze scenariuszem, wtedy, gdy do szkoły przyjedzie z przedstawieniem teatrzyk.