Żeby utrzymać swoją nazwę, Uniwersytet Szczeciński, zgodnie z ustawą o szkolnictwie wyższym, musi do 2010 roku zdobyć uprawnienia do nadawania tytułu doktora jeszcze w trzech dyscyplinach. Na razie ma ich dziewięć. Podobna sytuacja jest na uniwersytetach: Bydgoskim, Zielonogórskim, Rzeszowskim, Olsztyńskim i Białostockim.
– Nie stracimy swojej nazwy, nie ma takiej możliwości. Spełnimy wszystkie ustawowe wymagania. Złożyliśmy już wnioski i w ciągu najbliższych dwóch lat otrzymamy zgodę na uzyskanie uprawnień do nadawania tytułu doktora w zakresie teologii, matematyki, fizyki i politologii – twierdzi Magdalena Gardas, rzeczniczka Uniwersytetu Szczecińskiego.
Ustawa z 27 lipca 2005 roku mówi, że wszystkie uniwersytety muszą mieć uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora w co najmniej dwunastu dyscyplinach, po dwa w naukach humanistycznych, społecznych lub teologicznych, matematycznych, fizycznych lub technicznych, przyrodniczych, prawnych lub ekonomicznych. US ma ich na razie dziewięć. W podobnej sytuacji jest pięć uniwersytetów w kraju: w Białymstoku, Bydgoszczy, Rzeszowie, Olsztynie i Zielonej Górze. Jeśli US nie uda się do tego czasu zdobyć potrzebnych uprawnień, może zmienić nazwę z uniwersytetu na akademię, na której wymagane są tylko dwa uprawnienia do nadawania tytułu doktora lub władze określą profil uniwersytetu.
Spokojna o losy szczecińskiej uczelni jest Ewa Kafarska, rzeczniczka Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. – Myślę, że zdążą, zostały jeszcze trzy lata, władze złożyły już wnioski. Poza tym są silną uczelnią z tradycją i wykwalifikowaną kadrą. Problem mogą mieć młode uczelnie, ale nawet gdyby nie udało im się utrzymać nazwy, nie zostaną zamknięte. Uczelnie, które nie spełnią warunków ustawy, będą mogły się łączyć i grupować lub zlikwidować niektóre kierunki – mówi Ewa Kafarska, rzeczniczka Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ewa Kafarska podkreśla, że uczelni nie da się zamknąć w ciągu jednego dnia. – Do tej pory w Polsce nie zamknięto żadnej dużej uczelni, poza małymi, prywatnymi, które nie miały pieniędzy na kształcenie – dodaje.
Spore trudności w spełnieniu ustawowych wymagań ma Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. – Nie wiem, czy zdążymy do 2010 roku, napotykamy problemy, są kłopoty ze znalezieniem kadry, będziemy musieli zachęcić wykładowców odpowiednimi pensjami – mówi Tomasz Zieliński, rzecznik prasowy bydgoskiego UKW. Uczelnia stara się o uprawnienia z biologii, geografii, matematyki, fizyki, materiałoznawstwa. Obecnie nadaje uprawnienia do nadawania tytułu doktora w dziedzinie językoznawstwa, literaturoznawstwa, psychologii, pedagogiki, historii, politologii i dyrygentury. Rzecznik liczy, że ustawa zostanie zmieniona, ponieważ sporo uczelni ma problemy z dostosowaniem się do jej zapisów.