W czasach realnego socjalizmu kadrowy był w zakładzie szarą eminencją. To on wyrzucał z pracy, zabierał premię, a co gorsza, wystawiał wilczy bilet pracownikom mającym inne niż obowiązujące poglądy polityczne. Po przemianie ustrojowej w nowo powstających, prywatnych firmach nie zatrudniano więc na wszelki wypadek kadrowych. A tych pracujących na państwowych posadach zdegradowano, zabierając im moc sprawczą i decyzyjną. W prywatnych firmach obowiązki kadrowego podzielono między księgowych i kasjerów. Ich praca ograniczyła się więc do wypełniania obowiązków wynikających z kodeksu pracy. Robili więc wypłaty, odprowadzali składki do ZUS i naliczali zasiłki oraz urlopy. Zwalnianiem i zatrudnianiem oraz systemem motywacyjnym pracowników zajęli się osobiście właściciele firm. – Początki ery wolnego rynku to czas, w którym pracownicy tak jak w socjalizmie byli postrzegani przedmiotowo. Na szczęście mamy to już za sobą – cieszy się Ireneusz Biela, szef firmy Centrum IB, która od dziesięciu lat organizuje szkolenia dla pracowników działów human resources, przywracając w ten sposób dobre imię kadrowym.
Zmiany w wizerunku kadrowca przyszły wraz z rozwojem wiedzy na temat zarządzania zasobami ludzkimi, o których w Polsce zaczęło być głośno pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. – To dzięki ZZL dziś w większości przedsiębiorstw i instytucji pracownicy są traktowani podmiotowo. Wiadomo już, ile zależy od dobrego zespołu, odpowiednio zmotywowanego, wynagradzanego i wyszkolonego. Przedsiębiorcy szukają więc specjalistów, którzy przygotują i wdrożą w życie strategię ZZL – twierdzi Ireneusz Biela.
W dzisiejszych czasach kadrowy jest więc coraz częściej zastępowany przez specjalistę ds. personalnych. A jego zakres obowiązków oraz rola w strukturze firmy stale rośnie. – Specjaliści poza obowiązkami narzuconymi przez kodeks pracy pełnią dziś także rolę osoby dbającej o wszystkie aspekty związane z zarządzaniem personelem. Odpowiadają też za opis stanowisk pracowniczych, koordynują cykliczne oceny, przygotowują plany szkoleń oraz sukcesję i rozwój kluczowych pracowników. Tworzą systemy motywacyjne pracowników – wylicza Łukasz Polak, prezes Umano Solutions, firmy doradczej wdrażającej najnowsze rozwiązania z zakresu HR w przedsiębiorstwach. To jednak nie wszystkie wyzwania, które dziś ma przed sobą dobry fachowiec działu personalnego.
– Współczesne przedsiębiorstwa wymagają od specjalistów i menedżerów HR wiedzy wykraczającej poza prowadzenie teczek osobowych czy naliczanie wynagrodzeń. Specjaliści HR muszą się odznaczać szeroką wiedzą z zakresu różnorodnych narzędzi zarządzania personelem. Mile widziani są też pracownicy posiadający wiedzę na temat funkcjonowania przedsiębiorstwa. Bardzo często współcześni kadrowi” pełnią rolę osób spinających w przedsiębiorstwach potrzeby personalne i zarządcze – podkreśla Łukasz Polak.
Skąd wziąć tak wszechstronnie wykształconych kadrowców? By sprostać wciąż rosnącym wymaganiom pracodawcy, kadrowy musi się dokształcać. Sam więc siebie wysyła na specjalistyczne kursy i szkolenia. – Od kilku lat na rynku szkoleń dla pracowników działów personalnych zarysował się wyraźny podział na kursy twardego i miękkiego HR. – Szkolenia z zakresu twardego HR dotyczą zagadnień związanych z kodeksem pracy, rozliczeniami z pracownikami i instytucjami skarbowymi oraz prowadzeniem ewidencji personalnej – wyjaśnia Łukasz Polak. Specjalista zwraca też uwagę, że dużym zainteresowaniem cieszą się też szkolenia z zakresu miękkiego HR. – To kursy, które obejmują niemal wszystkie zagadnienia związane z zarządzaniem, rozwojem, motywowaniem, wynagradzaniem i oceną pracowników. Coraz częściej forma szkolenia opiera się na zajęciach praktycznych, czyli rozwiązywaniu realnych problemów, z jakimi boryka się HR-owiec. Uczy się na nich pisać strategie personalne czy opracowuje systemy wynagrodzeń. Zdobywa się też wiedzę na temat tzw. PR wewnętrznego firmy, który ma duży wpływ na prawidłowe funkcjonowanie przedsiębiorstw i instytucji – mówi Łukasz Polak