Kto oceni przedszkolaka

Nie specjalista z poradni, lecz nauczycielka z przedszkola wyda opinię, czy dziecko może pójść w 2009 roku jako sześciolatek do szkoły – dowiedziała się „Rz”

Publikacja: 16.09.2008 06:35

Kto oceni przedszkolaka

Foto: Rzeczpospolita

Nauczycielki z przedszkoli dostaną od Ministerstwa Edukacji ważne zadanie: będą miały obserwować pięciolatki i wystawić im cenzurkę, czy mogą iść jako sześciolatki w 2009 r. do pierwszej klasy, czy nie. Z resortu dostaną specjalne wytyczne, na co zwracać uwagę.

– Diagnozę postawią nauczyciele przedszkola – potwierdza wiceminister edukacji prof. Zbigniew Marciniak. – Zostaną specjalnie przeszkoleni. Pierwszą grupę zaczniemy szkolić jesienią.

Ogólnopolską diagnozę dojrzałości do nauki szkolnej pięciolatków obiecała minister edukacji Katarzyna Hall. W 2009 roku do szkół mają bowiem iść sześciolatki. Przez trzy pierwsze lata reformy rodzice mogą zdecydować, czy posłać dziecko do szkoły, czy rok zaczekać. Diagnoza ma im pomóc podjąć decyzję.

Jednak dotychczas to specjaliści z poradni psychologiczno-pedagogicznych wydawali opinię, czy dziecko może wcześniej rozpocząć naukę.

Czemu MEN chce, by pięciolatków oceniali nauczyciele przedszkoli?

– Nie chcemy, by diagnoza miała stygmat egzaminu – wyjaśnia wiceminister. – Ma być przeprowadzona przez obserwowanie dziecka. Nauczyciel, który przez kilka miesięcy widzi jego rozwój, może o nim wiele powiedzieć.

Rodzice są zaskoczeni. – Jak mam zaufać badaniu przeprowadzonemu przez przeszkolonych na szybko nauczycieli? Sądziłam, że dostanę opinię z poradni – mówi mama z Warszawy.

Stanisław Matczak, założyciel portalu Forum Rodziców, gdzie tysiące osób protestują przeciw reformie, dodaje: – Przekonuje mnie to, że nauczyciele znają dzieci, ale nie są psychologami. W dodatku co z pięciolatkami, które nie chodzą do przedszkoli?

Prof. Marciniak podkreśla, że nikt nie zamyka rodzicom drogi do poradni. Szefowie przedszkoli są podzieleni. – Już zapisujemy, jakie dziecko nabyło umiejętności, a z czym ma problemy. Poradzimy sobie z wystawieniem opinii dla rodziców – mówi Krystyna Smolińska, dyrektorka przedszkola nr 51 w Warszawie. – Niektórzy nauczyciele mają np. ukończone studia psychologiczne.

Jolanta Olszewska, szefowa placówki nr 3 w Gubinie, jest sceptyczna: – W grupie mamy nawet po 30 dzieci. Nauczyciel może wszystkiego nie spostrzec. Nie może brać na siebie odpowiedzialności za tak ważną decyzję, jak posłanie wcześniej dziecka do szkoły.

Rozmowa z prof. Edytą Gruszczyk-Kolczyńską, ekspertem MEN ds. edukacji wczesnoszkolnej

Rz: Czemu należy przebadać dzieci, które mają w 2009 roku iść do pierwszych klas?

prof. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska:

Wszyscy przyzwyczaili się, że dziecko może rozpocząć naukę, gdy skończy 7 lat. Metryka najważniejsza. A nie o to chodzi, lecz o indywidualne różnice w rozwoju umysłowym dzieci. U obecnie zaczynających naukę wynoszą one ok. czterech lat. W każdej grupie siedmiolatków są psychiczne pięcio- i dziewięciolatki. Szkoła stawia jednakowe wymagania wszystkim dzieciom. Żeby nie narażać dziecinnych uczniów na nadmierne trudy nauki, a rodziców na zmartwienia, trzeba się dzieciom przyjrzeć.

Dlaczego opinię o tym, czy dziecko jest gotowe iść do szkoły, ma wystawić nauczyciel, a nie specjalista z poradni psychologiczno-pedagogicznej?

Pójście do poradni to stres dla dziecka i rodziców. Znajdują się w obcym miejscu, wśród obcych ludzi. To bardzo trudna emocjonalnie sytuacja, której dzieci się boją. A jak się boją, to gorzej wypadają w testach. Nie dają one zresztą pełnej informacji o dziecku. Poza tym do oceny dojrzałości szkolnej potrzebna jest też analiza, jak dziecko zachowuje się w grupie: jak się bawi, jak wykonuje zadania. Przedszkole jest dobrym do tego miejscem. Wszyscy się znają: dzieci, nauczyciele, rodzice. Poza tym nauczyciel może obserwować rozwój dzieci przez dłuższy czas. Takich warunków nie ma w poradni.

Ale czy nauczyciele przedszkoli są odpowiednio przygotowani?

Chcemy, żeby tak było, dlatego będą kursy. Nauczycieli nie zostawi się samych sobie. Chcemy też, by współpracowali z nimi logopedzi i psycholodzy z poradni. W jeden wybrany dzień mogą być w przedszkolu i pomóc.

Co z dziećmi, które nie chodzą do przedszkoli?

Zaprosi się je do szkoły (w rejonie) razem z rodzicami na czas ustalania dojrzałości. Nasza diagnoza ma przede wszystkim wskazać, jak należy dziecku pomóc, żeby mogło rozpocząć szkołę bez obaw, że sobie nie poradzi. Wszystkie dzieci, które wsparcia potrzebują, dostaną je.

Rozmawiała Renata Czeladko

Nauczycielki z przedszkoli dostaną od Ministerstwa Edukacji ważne zadanie: będą miały obserwować pięciolatki i wystawić im cenzurkę, czy mogą iść jako sześciolatki w 2009 r. do pierwszej klasy, czy nie. Z resortu dostaną specjalne wytyczne, na co zwracać uwagę.

– Diagnozę postawią nauczyciele przedszkola – potwierdza wiceminister edukacji prof. Zbigniew Marciniak. – Zostaną specjalnie przeszkoleni. Pierwszą grupę zaczniemy szkolić jesienią.

Pozostało 91% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?