[b]RZ: Jakie korzyści płyną z nauki esperanto?[/b]
[b]Elżbieta Karczewska, prezes Białostockiego Towarzystwa Esperantystów, pełnomocnik prezydenta miasta do spraw organizacji 94. Światowego Kongresu Esperantystów:[/b] Jest ich całkiem sporo. To możliwość współuczestniczenia w liczącej kilka milionów osób wspólnocie esperantystów na świecie, spotkań na kongresach, różnego typu mniejszych imprezach, wyjazdach, nawiązywanie nowych przyjaźni. Są i korzyści bardziej wymierne: władając esperanto, łatwiej nauczyć się kolejnych języków obcych. A esperanto to prosty język oparty na 16 regułach i słowach z 17 języków, głównie romańskich i germańskich. Ja sama uczyłam się i jestem komunikatywna w angielskim, niemieckim, francuskim, rosyjskim, ale myślę, śnię i najchętniej mówię w esperanto.
[b]Ale esperanto to sztuczny język, który powstał 121 lat temu. Czy może się rozwijać tak jak języki narodowe? Opisywać zmieniającą się rzeczywistość?[/b]
Nie ma z tym większego problemu, wymyślone przez Zamenhofa morfemy, końcówki używane są dziś. Mamy więc komputilo, disko, telefono, czyli komputer, CD, komórkę. Nad ewolucją języka czuwa Akademio de Esperanto, nauczycieli kształci ILEI – Międzynarodowa Liga Nauczycieli Esperantystów, prężnie działa Światowy Związek Esperantystów z siedzibą w Rotterdamie. Obowiązuje ten sam system certyfikacji znajomości esperanto jak w wypadku innych języków. Jest jednak coś wyjątkowego w tej mowie... bo w końcu Ludwik Zamenhof podjął nie pierwszą, lecz 34. próbę stworzenia sztucznego języka. I dopiero ona się powiodła. Dziś Białostockie Towarzystwo Esperantystów uczy języka kilkadziesiąt osób rocznie. W związku z 94. Światowym Kongresem Esperanto języka uniwersalnego uczą się miejscowi przewodnicy turystyczni.
[b]Ilu gości Białystok spodziewa się na kongresie? [/b]