Pieniądze nie kupią świadomości

Krzysztof Stanowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Odpowiedzialny za otwartość polskiego systemu edukacji, czyli za współpracę międzynarodową, promocję języka polskiego za granicą, a także za współpracę z sektorem pozarządowym

Publikacja: 20.05.2009 21:38

Krzysztof Stanowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej

Krzysztof Stanowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Gniewkowski kmg Krzysztof Gniewkowski

[b]Rz: W jakim stanie są polskie szkoły, gdy chodzi o zastosowanie nowoczesnych systemów informatycznych?[/b]

[b]Krzysztof Stanowski:[/b] Trzeba sobie uświadomić, że system edukacji nie jest jednolity. To znaczy, że decyzje dotyczące metod nauczania, nie tylko podręczników, ale także urządzeń i oprogramowania, są podejmowane między szkołą a samorządem terytorialnym. Okazuje się, że jest bardzo dużo samorządów, wcale nie najbogatszych, które wkładają istotne środki w to, żeby umożliwić młodzieży bezpośredni kontakt z w miarę nowoczesnym sprzętem i dostęp do Internetu. Do najsilniejszych, gdy mowa o dostępie do Internetu, należą województwa ściany wschodniej.

[b]Z czego to wynika?[/b]

Pochodzę z Lublina. W podlubelskich gminach wszyscy wiedzą, że młody człowiek, który nie ma kontaktu z Internetem, jest skazany na bezrobocie. W związku z tym gmina woli zainwestować w edukację tego młodego człowieka i postawić przed nim Internet. A trzeba wiedzieć, że trudniej jest postawić ten Internet w województwie lubelskim niż w Wielkopolsce – ponieważ wiadomo, że jest to konieczne. Najsłabszy dostęp do Internetu w gimnazjach w Polsce jest w województwie łódzkim, w Wielkopolsce, na Dolnym Śląsku i w Świętokrzyskiem. W poprzednich latach zostało zakupionych ponad 300 tysięcy komputerów. Dziś jeden komputer przypada na około sześciu uczniów i to jest znacznie lepiej, niż było w przeszłości.

[b]Co dla poprawy tej sytuacji robi Ministerstwo Edukacji Narodowej?[/b]

Ministerstwo pracuje nad tym, żeby uczeń w nowej rzeczywistości szkolnej korzystał z tych narzędzi, z których będzie korzystał jako dorosły obywatel. Żeby potrafił zagłosować w wyborach do samorządu uczniowskiego, tak jak będzie głosował jako dorosły obywatel, również za pośrednictwem Internetu. Żeby skorzystał z konta w banku internetowym, żeby potrafił zrobić coś razem w grupie, czyli umiał współpracować z kolegami w ramach narzędzi pracy grupowej. Wreszcie, żeby potrafił pracować na odległość. To są właśnie potrzebne umiejętności. Nie mówię o takich umiejętnościach, jak korzystanie z edytora tekstów czy arkusza kalkulacyjnego, ponieważ są to rzeczy, których oczywiście się uczy, tyle tylko, że to są narzędzia, z których młody człowiek powinien korzystać w sposób automatyczny, nie zastanawiając się, nie myśląc nad tym, jak się to robi. To jest właśnie ta dziedzina, w której w tej chwili dużo się dzieje. Z drugiej strony jest wiele programów i projektów edukacji informatycznej i takich z wykorzystaniem technik informatycznych. Ciągle pracujemy nad tym, by ukazywały się tego rodzaju programy dla uczniów zdolnych. Grupą, która w świetle ostatnich badań najczęściej korzysta z narzędzi internetowych, są starsi uczniowie i studenci. Wyprzedzają oni kadrę naukową na wyższych uczelniach. Nie jest więc tak, że można mówić o bardzo złej sytuacji.

[b]Czy pieniądze są istotną barierą, kiedy mowa jest o upowszechnianiu w szkołach dostępu do Internetu, sprzętu informatycznego?[/b]

Posłużę się kolejnym przykładem. Najwyższe wyniki egzaminów maturalnych i gimnazjalnych w ubiegłym roku miały województwa: podkarpackie, małopolskie, podlaskie i lubelskie. Najniższe wyniki, o ile pamięć mnie nie myli, miały Lubuskie i Zachodniopomorskie. Nie jest więc tak, że pewne rzeczy zależą wyłącznie od pieniędzy. Nie neguję kwestii, że pieniądze na edukację są potrzebne. W ostatnim czasie jest ich dużo więcej. Trzeba sobie uświadomić, że nie tylko pensje nauczycieli zasadniczo wzrosły i od 1 września nauczyciele będą chyba jedyną dużą grupą zawodową, która będzie miała podwyżkę płac. Chodzi też o to, że również zmniejszanie się liczby uczniów przy zachowaniu łącznej sumy wydatków na edukację powoduje, iż w przeliczeniu na ucznia dla nauczyciela tych pieniędzy jest coraz więcej. Modele, które czasem się promuje, takie jak portugalski, miały też swoją cenę. Tam w ciągu dwóch lat zamknięto 2 tysiące szkół. Działo się to w tym samym czasie, kiedy realizowano program wprowadzania do szkół notebooków. To nie jest rozwiązanie, które chcielibyśmy zastosować, żeby rozdanie jakiegoś sprzętu pociągało za sobą masową likwidację szkół.

[b]Czy odnosi pan wrażenie, że oczekiwania dzisiejszego ucznia wyprzedzają kompetencje kadry pedagogicznej?[/b]

Tak. Jednak pamiętajmy, że ponad 50 procent populacji dzisiejszych uczniów za 15 lat będzie wykonywało zawody, które dzisiaj nie istnieją. To znaczy, że nie ma człowieka na świecie, który jest zdolny wprost takich zawodów nauczyć. W ogóle nie jesteśmy już w sytuacji, by uczyć tego, co uczeń będzie wykorzystywał, może poza nielicznymi wyjątkami. Jesteśmy skazani na inny model szkoły, który nie polega na tym, że nauczyciel wie i o tym opowiada, a uczeń się tego dowiaduje. Istotą dzisiejszej szkoły jest przygotowanie do uczenia się przez całe życie. Jeżeli obserwujemy obecnie gwałtowny boom na uniwersytetach trzeciego wieku, jeżeli obserwujemy sytuację, że na tych uniwersytetach ogłasza się możliwość uczestnictwa w jakimś programie i w ciągu dwóch tygodni zgłasza się kilka tysięcy emerytów, w istotnej mierze ze wsi, to znaczy, że coś się w tej dziedzinie wydarzyło. Z jednej strony dzisiejsza szkoła nie ma szansy wprost przygotować do przyszłej pracy, tak jak kiedyś mistrz szewski uczył swojego ucznia robienia butów, a ten przez całe życie je robił. Uczyć dziś trzeba myślenia, samodzielności, pracy w grupie, kreatywności, posługiwania się technologiami służącymi do zdobywania wiedzy, języków obcych.

[b]Rz: W jakim stanie są polskie szkoły, gdy chodzi o zastosowanie nowoczesnych systemów informatycznych?[/b]

[b]Krzysztof Stanowski:[/b] Trzeba sobie uświadomić, że system edukacji nie jest jednolity. To znaczy, że decyzje dotyczące metod nauczania, nie tylko podręczników, ale także urządzeń i oprogramowania, są podejmowane między szkołą a samorządem terytorialnym. Okazuje się, że jest bardzo dużo samorządów, wcale nie najbogatszych, które wkładają istotne środki w to, żeby umożliwić młodzieży bezpośredni kontakt z w miarę nowoczesnym sprzętem i dostęp do Internetu. Do najsilniejszych, gdy mowa o dostępie do Internetu, należą województwa ściany wschodniej.

Pozostało 88% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?