Już kilkadziesiąt minut przed obroną pracy doktorskiej ojca Tadeusza Rydzyka przed drzwiami sali UKSW w Warszawie, w której miała się odbyć, czekały tłumy jego zwolenników z wpiętymi w klapę miniaturkami moherowych beretów.
– Przyszliście tu tylko po to, żeby kpić! Kto wam o tym powiedział? – denerwowała się na dziennikarzy jedna ze starszych pań, której nie udało się wejść do sali. – Pewnie Chlebowski na cmentarzu! – dodała druga. Dyrektor Radia Maryja o swojej ponad 300-stronicowej pracy doktorskiej zatytułowanej "Apostolski wymiar Radia Maryja w świetle założeń ideowych i programowych. Studium z zakresu teologii apostolstwa" mówił przez kwadrans.
Słuchali go również parlamentarzyści, m.in. senator Ryszard Bender. Rydzyk w swoim wystąpieniu podkreślał, że media katolickie są dyskryminowane i wciąż muszą toczyć bój o pozostanie w domach chrześcijan. – To jedna z najlepszych prac, jakie czytałem – komplementował prof. Paweł Góralczyk, promotor redemptorysty.
Pozytywnie o. Rydzyka ocenili również recenzenci ks. prof. Paweł Bortkiewicz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i prof. Jacek Salij z UKSW. Werdykt komisji był jednogłośny. Wszystkich 11 jej członków zagłosowało za przyznaniem o. Tadeuszowi Rydzykowi stopnia doktora. A to wzbudziło duży entuzjazm wśród zwolenników Radia Maryja. Były kwiaty, gromkie brawa. Odśpiewano nawet pieśń. Sam Rydzyk z dziennikarzami rozmawiać nie chciał. – Na pewno jest zmęczony i zaskoczony tak dużym zainteresowaniem ze strony mediów, ale kocha dziennikarzy – mówił ks. prof. Antoni Lewek, który uczestniczył w obronie.
[srodtytul]Słabe wyniki w nauce [/srodtytul]