To wyrok śmierci na moje przedszkole – skarży się Monika Turczyńska, właścicielka Polsko-Angielskiego Niepublicznego Przedszkola Zielone Żabki przy ul. Malborskiej w Warszawie.
Wystarczył jeden sąsiad i jeden urzędnik, by zagrożone było istnienie punktu przedszkolnego, który powstał dzięki specjalnym przepisom MEN.
[srodtytul]A miało być tak pięknie[/srodtytul]
Punkty przedszkolne, takie jak warszawskie Zielone Żabki, miały być w zamyśle MEN receptą na brak miejsc w polskich przedszkolach. Z tego powodu według wyliczeń ZNP z przedszkoli nie korzysta ponad 500 tys. dzieci.
Dlatego resort wprowadził ułatwienia. Dzięki rozporządzeniu MEN z 10 stycznia 2008 r. taki punkt przedszkolny można otworzyć w mieszkaniu i jeśli spełnia się opisane w nim warunki, nie trzeba do tego zgody wspólnoty mieszkaniowej.