Ministerstwo Nauki szykuje rewolucję na uczelniach. „Rz" dotarła do projektu wymaganych umiejętności absolwentów szkół wyższych. Dokument za kilka tygodni ma trafić do każdej uczelni w kraju. Jest propozycją, na podstawie której od nowa mają napisać wszystkie programy nauczania.
[wyimek]Zmiana jest logiczna, bo trzeba na wstępie powiedzieć, za co uczelnia daje dyplom - mówi Roman Niestrój, rektor UE w Krakowie[/wyimek]
– Dotąd ważniejsze były tzw. standardy kształcenia, czyli informacja o tym, jakie przedmioty student zaliczył i ile godzin na to przeznaczył – wyjaśnia prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow, rektor Uniwersytetu Warszawskiego, przewodnicząca Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. – Teraz najważniejsze ma być to, jakie umiejętności student opanował, biorąc udział w zajęciach.
Od przyszłego roku akademickiego efektem studiów ma być nie tylko zdobyta wiedza, ale też różne umiejętności. – Uczelnia będzie musiała dbać także o to, by jej absolwent umiał się uczyć przez całe życie, pracować w zespole, skutecznie komunikować się w grupie – wymienia wiceminister nauki prof. Zbigniew Marciniak.
[wyimek]Boję się, czy niektóre szkoły nie zaczną tworzyć tylko pozornie dobrych programów - mówi Andrzej Mania, prorektor UJ[/wyimek]