Reklama

Szkoły wyższe się cenią

Niż demograficzny nie wywołał znacznej obniżki czesnego. Za prawo czy budownictwo płaci się nawet więcej

Publikacja: 04.07.2011 02:34

Czesne dla nowo przyjętych zaocznych studentów prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim od nowego roku a

Czesne dla nowo przyjętych zaocznych studentów prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim od nowego roku akademickiego wzrośnie o 1 tys. zł (do 6 tys. zł za rok)

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Tak wynika z raportu „(Bez) płatne studia 2011", do którego dotarła „Rz". Porównuje on czesne z dwóch ostatnich lat na studiach płatnych w 131 uczelniach publicznych i 325 niepublicznych. Publikację przygotował Instytut Rozwoju Kapitału Intelektualnego im. Sokratesa.

– Rynek szkolnictwa wyższego jest rynkiem, na którym jest popyt, podaż i są ceny – zauważa ekonomista dr Bartłomiej Gorlewski, współautor raportu. – Dużo się mówi, że niż demograficzny, który od 2005 r. wchodzi na uczelnie, zwiększy konkurencyjność szkół oferujących płatne studia. Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy niż powoduje obniżki opłat za studia.

Co się okazało? Czesne na dziesięciu najpopularniejszych kierunkach niemal się nie zmienia. Za psychologię i zarządzanie w tym roku akademickim studenci płacili średnio tylko o 20 zł mniej za semestr niż w roku 2009/2010 (odpowiednio 2380 zł i 1827 zł), a za pedagogikę zaledwie o 5 zł mniej (1676 zł).

– Albo uczelnie nie mogą wprowadzić niższych opłat, bo upadną, i obecne ceny doszły do granicy rentowności, albo nie ma pierwszej, która by obniżyła radykalnie cenę, bo istnieje obawa, że obniżka to sygnał, iż uczelnia kształci tanio, czyli źle – ocenia socjolog dr Dominik Antonowicz, współautor raportu.

Rektorzy uczelni niepublicznych twierdzą, że opłaty nie mogą być już niższe. – Konkurując z uczelniami publicznymi, które na płatnych studiach kształcą w budynkach wyposażonych i utrzymywanych z pieniędzy z budżetu państwa, już zeszliśmy z cenami za studia do poziomu kosztów własnych – mówi prof. Mirosław Zdanowski, rektor Akademii Finansów w Warszawie, prezes Stowarzyszenia Rektorów i Założycieli Uczelni Niepublicznych.

Reklama
Reklama

ok. 5 mld zł studenci płacą rocznie za studia  w Polsce przy średnim czesnym 2,5 tys. zł za semestr

Czesne dla uczelni niepublicznej jest głównym źródłem dochodu. Opłacani są z niego wykładowcy, których pensje są największym wydatkiem dla takiej szkoły. – Najlepszych wykładowców, którzy pracują na uniwersytetach, trzeba po prostu kupić, by chcieli uczyć też w prywatnej uczelni – nie ukrywa prof. Zdanowski. – Rozmowę o wynagrodzeniu z uznanym doktorem habilitowanym lub profesorem zaczyna się od ok. 10 tys. zł.

Krzysztof Pawłowski, założyciel Wyższej Szkoły Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu, w której czesne pozostaje bez zmian i np. za psychologię płaci się 7,7 tys. rocznie, zauważa, że na znaczne obniżki mogą sobie pozwolić uczelnie, które „sprzedają dyplomy". – Jakość musi kosztować – stwierdza.

Niektóre kierunki nawet podrożały. Za naukę budownictwa trzeba było w tym roku akademickim zapłacić o 69 zł więcej za semestr niż w 2010 r. (średnie czesne za semestr 1926 zł). A koszty studiowania prawa wzrosły średnio o 44 zł (2290 zł). Jak sprawdziła „Rz", czesne dla zaocznych studentów prawa na UJ od nowego roku akademickiego wzrośnie o 1 tys. zł. Za rok studiów student zapłaci 6 tys. zł. Uczelnia tłumaczy podwyżkę „przygotowaniem nowej atrakcyjnej oferty dydaktyczno-programowej".

– Niektóre uczelnie uważają, że są atrakcyjne i podnoszą czesne. Sądzę jednak, że wśród tych, które tak robią, są głównie publiczne – mówi prof. Jerzy Malec, rektor Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, która podwyżek nie przewiduje. Prawo kosztuje tu 2160 zł za semestr. – Nie chcemy odstraszać kandydatów – mówi rektor.

Średnie czesne w kraju na studiach płatnych to 2,5 tys. zł. Najdrożej za naukę płaci się na najpopularniejszych kierunkach w woj.: mazowieckim, pomorskim, łódzkim, dolnośląskim – średnio ponad 2 tys. zł. Najmniej – w woj. podkarpackim i świętokrzyskim ok. 1600 zł.

Reklama
Reklama

Prof. Malec zauważa, że cena niewiele mówi o jakości studiów: – Jest podyktowana popytem. Musi też być dostosowana do możliwości płatniczych mieszkańców. W dużych ośrodkach akademickich, takich jak Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław, gdzie są prestiżowe uczelnie i każdy chciałby studiować, opłaty będą wyższe, a na ścianie wschodniej, gdzie uczelni jest mniej i niższe zarobki, opłaty będą niższe. To prawa rynku.

Eksperci zwracają uwagę, że ceny czesnego mogą zacząć spadać, gdy na uczelnie trafiać będą kolejne roczniki z niżu demograficznego. Zamiast ponad 400 tys. kandydatów na studia, będzie ich rocznie ok. 350 tys.

Pełny raport o czesnym za studia www.instytutsokratesa.pl

Edukacja
Działaj i decyduj, czyli jak nauczyć młodych ludzi sprawczości
Edukacja
Komisja Etyki Reklamy: Zniżki w sklepach za oceny na świadectwie to nieetyczne praktyki
Edukacja
Historia tak, pierniki nie – sprawdziliśmy, które wycieczki wyeliminowały tzw. godziny basiowe
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Czy chłopcy mają w szkole trudniej?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama