Rośnie konkurencja

Rozmowa z prof. dr. hab. Karolem Olejnikiem, rektorem Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu

Publikacja: 31.10.2011 07:54

Polscy studenci mogą się uczyć w niepublicznych uczelniach już od 20 lat

Polscy studenci mogą się uczyć w niepublicznych uczelniach już od 20 lat

Foto: Rzeczpospolita, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Jakie jest znaczenie szkół niepublicznych w Polsce?

Karol Olejnik:

Szkoły niepubliczne stanowią obecnie większość szkół wyższych w Polsce. To efekt bardzo liberalnych uregulowań prawnych, jakie obowiązywały w naszym kraju od początku lat 90. i stworzyły bardzo szerokie możliwości ich tworzenia. Doprowadziło to do lawinowego wzrostu liczby szkół niepublicznych, która z jednej strony przyczyniła się do ograniczenia problemów związanych z koniecznością zaspokojenia masowo zgłaszanych po 1990 roku potrzeb kształcenia na poziomie wyższym, a z drugiej strony doprowadziła do uruchomienia w Polsce zbyt dużej liczby uczelni. Jesteśmy ewenementem w skali Europy i pewnie świata. Stoimy w przededniu weryfikacji tego segmentu rynku usług edukacyjnych. Powinna ona się wiązać z obiektywną oceną funkcjonowania uczelni i prowadzić do upowszechnienia podziału na uczelnie dobre i złe, a nie do utrwalania zakorzenionego w społeczeństwie przez częste podkreślanie w przekazach medialnych podziału na uczelnie publiczne i niepubliczne. Uczelnia publiczna nie jest z natury dobra, tak samo jak uczelnia niepubliczna nie jest z natury zła. To, jaka jest, stanowi rezultat jej działalności, a to, że tak wiele uczelni niepublicznych osiągnęło wysoki poziom merytoryczny oraz sukces na rynku niezapewniającym równości konkurencyjnej, najlepiej świadczy o tym, że są to podmioty w bardzo wielu przypadkach dobrze i odpowiedzialnie zarządzane. Stanowią one, podobnie jak uczelnie publiczne, podstawowy czynnik rozwoju gospodarki opartej na wiedzy, która staje się dominującym modelem zachowań ekonomicznych we współczesnym świecie.

Jak się zmieniły szkoły prywatne przez dwie dekady?

Krótko mówiąc, nabrały doświadczenia i okrzepły. Przestały istnieć te, które nie powinny nigdy powstać, gdzie wola założyciela była związana tylko i wyłącznie z oczekiwaniem szybkiego zysku. Pozostały te, w których misja prowadzenia działalności dydaktyczno-naukowej oraz inicjowania wielu cennych spraw dla środowiska lokalnego jest postrzegana jako cel nadrzędny. Nie był to okres łatwy. Pomimo dwóch dekad władze nie zdecydowały się na zrównanie uprawnień uczelni publicznych i niepublicznych, pozostawiając te ostatnie w pozycji dyskryminowanej. Proszę wskazać inne segmenty usług, w których wprost konkurują ze sobą podmioty, które z jednej strony oferują usługi bezpłatne, a z drugiej strony płatne, przy jednocześnie występującej przewadze podaży nad popytem. Nie trzeba być biegłym ekonomistą, aby wiedzieć, który z tych podmiotów ma uprzywilejowaną pozycję rynkową. Apele o zmianę tej sytuacji pozostają bez odpowiedzi. A zmiana przyczyniłaby się do wzrostu aktywności sektora publicznego i niepublicznego. Aktywności tak potrzebnej, by poprawić jakość naszej gospodarki.

Co jest w tej chwili największym wyzwaniem dla niepublicznych uczelni?

Nowelizacja ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym niesie ze sobą wiele wyzwań. Znaczna ich część mobilizuje do podjęcia zmian i tych się nie obawiamy. Już podjęliśmy bardzo szerokie działania zmierzające do przygotowania nowej organizacji procesu dydaktycznego oraz przygotowania nowych programów studiów zgodnych z Krajowymi Ramami Kwalifikacji. Co martwi? W warunkach pogłębiającego się niżu demograficznego, nieograniczonej rekrutacji na bezpłatne studia w uczelniach publicznych oraz utrzymujących się przepisów, które nie zapewniają takich samych warunków funkcjonowania dla szkół publicznych i niepublicznych, stajemy przed zagrożeniem upadku najlepszych szkół niepublicznych w kraju. Dlaczego najlepszych? Dlatego, że te nie zrezygnują z jakości i nie zaakceptują kompromisu obniżenia standardów w zamian za mniejsze koszty. Nie mogą one jednak w pełni konkurować nawet ze słabą uczelnią publiczną, która ma podstawowy atut – bezpłatne studia. Mam nadzieję, że rząd szybko dostrzeże tę niedorzeczność, a kandydaci na studia, wybierając miejsce zdobywania wiedzy, kwalifikacji i umiejętności, nie będą się kierowali tylko względami ekonomicznymi, ale także poziomem merytorycznym i innowacyjnością oferty.

Jak zatem uczelnie prywatne mogą konkurować z państwowymi?

Pomimo wskazanych podstawowych ograniczeń związanych z dostępem do studiów bezpłatnych są dziedziny, w których bez problemu można wskazać nasze przewagi konkurencyjne. Uczelnie niepubliczne mają zdecydowanie większą sprawność organizacyjną. Każda decyzja podejmowana jest tutaj szybciej i, przynosząc szybsze rezultaty, daje lepsze efekty merytoryczne oraz ekonomiczne. Uczelnie prywatne przygotowują ofertę studiów i badań, biorąc pod uwagę potrzeby kandydatów oraz otoczenia, nie uwzględniając interesów swoich pracowników, tylko wykorzystując ich potencjały. Uczelnie niepubliczne poprzez swoją sprawność nawiązują skutecznie kontakty z gospodarką i współpracują z nią nie tylko w celu realizacji badań naukowych, ale również ewaluacji swoich programów kształcenia. Na pewno uczelnie niepubliczne są bardziej ekonomicznymi podmiotami gospodarczymi. Żadnej z nich nie byłoby stać na finansowanie kosztów funkcjonowania akceptowanych na co dzień w uczelniach publicznych. Ten ostatni fakt stanowi dodatkowy argument przemawiający za zrównaniem praw tych uczelni w dostępie do dotacji budżetowych kierowanych obecnie jedynie do sektora państwowego.

Jak dostosowują się do wymogów rynku pracy?

To bardzo trudne zadanie, które realizujemy poprzez rozbudowany system monitorowania rynku pracy oraz bieżące kontakty z gospodarką. W proces tworzenia planów i programów studiów angażujemy praktyków. Uczestniczą oni również w realizacji procesu dydaktycznego. Na tym nie koniec. Staramy się utrzymać kontakt z naszymi absolwentami i ich pracodawcami. Pozwala nam to ocenić poziom dostosowania kwalifikacji i umiejętności naszego absolwenta do potrzeb pracodawcy oraz w każdym przypadku tego wymagającym wprowadzić odpowiednie korekty. Rynek pracy zmienia się bardzo dynamicznie. Należy jednak pamiętać, że nie zawsze oczekiwania kandydatów są zgodne z jego potrzebami. Jak przykładowo uzasadnić bardzo wysokie nabory na kierunki, które nie zwiększają prawdopodobieństwa podjęcia pracy zawodowej. W tych warunkach obok rozpoznania potrzeb rynku pracy bardzo ważną sprawą staje się takie prowadzenie procesu dydaktycznego, które daje studentowi dużą elastyczność podczas studiów. Pozwala mu w ich trakcie zweryfikować swoje wybory i dostosować ścieżkę kształcenia do zmieniających się wyzwań.

Jak zarządzana przez pana uczelnia daje sobie radę na edukacyjnym rynku?

Mimo wszystko dajemy sobie radę i czekając na mądre decyzje, podejmujemy nieustannie nowe wyzwania. Mamy nadzieję, że decyzje polityków doprowadzą do optymalizacji warunków funkcjonowania. Zapewnią dobre warunki dobrym uczelniom, a wyeliminują złe. W ten sposób stworzymy warunki do podnoszenia jakości kapitału ludzkiego i społecznego w Polsce, które stają się podstawowymi czynnikami w kształtowaniu dalszego rozwoju naszego kraju.

Jakie jest znaczenie szkół niepublicznych w Polsce?

Karol Olejnik:

Pozostało 99% artykułu
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Matriał Promocyjny
Ojcowie na urlopie to korzyści dla ich dzieci, rodzin, ale i firm