Samorządowcy alarmują, że grozi im bankructwo. Powodem są malejące dochody i rosnące obciążenia. Resort edukacji do końca roku przedstawi swoje założenia zmian w Karcie nauczyciela oraz w ustawie o systemie oświaty. Mają one m.in. zreformować system awansu zawodowego i wynagradzania nauczycieli – zadeklarował wczoraj wiceszef MEN Maciej Jakubowski podczas Samorządowego Kongresu Oświaty, który „Rz" objęła patronatem.
Samorządowcy mają swój pomysł na oświatę i dlatego przygotowali własny projekt nowelizacji ustaw regulujących system edukacji, który dziś złożą w Sejmie na ręce szefa Komisji ds. Samorządu. Choć propozycje zmian wywołały ostrą reakcję nauczycielskich związków i zapowiedź strajku, pomoc w ich przeforsowaniu zadeklarowała wczoraj Ligia Krajewska z PO. Samorządy chcą m.in., by Karta obejmowała tylko nauczycieli tablicowych, chcą też zwiększyć wymiar pensum z 18 do 20 godzin, domagają się zniesienia dodatku uzupełniającego, który gwarantuje im określony wymiar pensji.
Zmiany oświatowe to niejedyna inicjatywa legislacyjna samorządu, która trafi dziś do Sejmu. Złożą oni także obywatelski projekt ustawy o zmianie dochodów jednostek samorządu terytorialnego, pod którym podpisało się 200 tys. obywateli. Zakłada on, że do samorządowych kas trafiłyby większe wpływy z PIT. Nie 39,34 proc., jak to jest teraz, ale 48,78 proc. w przypadku gmin, w powiatach z 10,25 proc. do 13,03 proc. i województwach – z 1,6 proc. do 2,3 proc. Chodzi o zrekompensowanie strat, które samorządy poniosły w ostatnich latach na zmianach przepisów i przerzucaniu na nie zadań przez rząd, bez finansowania.
Najwięcej – 4,9 mld zł rocznie – zabrała lokalnym budżetom zmiana progów podatkowych w 2009 r., wprowadzenie ulgi prorodzinnej w 2008 r. kosztowało 2,6 mld zł. Zwolnienie z podatku od nieruchomości to ubytek w kasie 199 mln zł, a zmiany w prawie geodezyjnym i kartograficznym to dla powiatów koszt co najmniej 600 mln zł.
– Chcemy zacząć pracować nad konkretami, a nie prowadzić niezobowiązujące rozmowy – mówi Grobelny. – Polskie samorządy co roku tracą łącznie blisko 8 mld zł na wprowadzonych przez rząd rozwiązaniach, które uszczuplają nasze dochody – wyjaśnia.