Przedstawiony w ubiegłym tygodniu przez MEN projekt założeń do nowelizacji ustawy o systemie oświaty, zgodnie z którym państwo będzie partycypowało w opiece przedszkolnej, budzi coraz więcej kontrowersji.
Przedstawiciele przedszkoli niepublicznych wskazują, że propozycje resortu edukacji mogą doprowadzić do tego, że zostaną obniżone standardy w ich placówkach, lub rodzice będą musieli za opiekę zapłacić więcej. Dlaczego? Chodzi o zapis, zgodnie z którym dotacja na przedszkola niepubliczne, która wynosi 75 proc. kwoty, jaką otrzymują placówki publiczne, będzie pomniejszona o wpłaty rodziców. To oznacza, że do przedszkoli niepublicznych popłynie mniejszy strumień pieniędzy niż teraz. MEN co prawda chce umożliwić dostanie 100 proc. dotacji przedszkolom niepublicznym, ale tylko tym, które zdecydują się na to, by pobierać od rodziców maksymalnie złotówkę za ponadprogramowy pobyt dziecka w przedszkolu. Czyli dokładnie tyle samo co placówki publiczne. Dodatkowo przedszkola niepubliczne brałyby także udział w procesie rekrutacji, co ułatwiałoby im pozyskanie dzieci.
Dziś dotacje dla przedszkoli niepublicznych wyliczane są na podstawie wydatków gminy na placówki publiczne. Ta dotacja wynosi 75 proc., ale wyliczana jest od kwoty powiększonej o dopłaty wnoszone przez rodziców. – Jeżeli teraz ma być to 75 proc. pomniejszone o wpłaty, to moim zdaniem jest to rozwiązanie niekonstytucyjne – zastanawia się Marta Zbrzeska, prezes Stowarzyszenia Przedszkoli Niepublicznych. Zarzut dotyczy nierównego i niekorzystnego traktowania niepublicznych placówek przez państwo. Zbrzeska przypomina, że w przypadku szkół publicznych oraz niepublicznych dotacje na ucznia wynoszą tyle samo.
Zdaniem ekspertów ustawa nierówno traktuje placówki publiczne i niepubliczne
Agnieszka Jedynak, dyrektor zarządzająca z sieci przedszkoli niepublicznych „Ala ma kota", wskazuje, że opłaty, jakie jej placówka dostaje z gminy, stanowią ok. 30 proc. budżetu. – Nie sądzę, by przedszkola niepubliczne chętnie przystępowały do oferty MEN i w zamian za wyższe dotacje ograniczały wpływy od rodziców. Takie rozwiązanie skończy się na tym, że niższy budżet przedszkola zostanie zrekompensowany albo podwyżką opłat dla rodziców, albo obniżeniem standardów – mówi.