O działaniach władz gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych napisaliśmy wczoraj. Mimo zdanych egzaminów wstępnych przez Grzegorza Gilewicza jego przyjęcie w poczet studentów uczelnia uzależniła od złożenia ślubowania wierności zasadom demokracji i humanizmu.
– Nawet jeśli uczelnia miała prawo tak postąpić, to nie było to działanie właściwe i chwały jej nie przyniosło – ocenia poseł Henryk Smolarz (PSL), członek Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. I dodaje, że w państwowych szkołach nie powinno być sytuacji, w której studenckie ślubowania mają charakter deklaracji światopoglądowej. – Bo co zrobimy, jeśli uczelnie zaczną uzależniać przyjęcie na studia od ślubowania wierności danej religii? Zajmiemy się tą sprawą na posiedzeniu komisji – mówi parlamentarzysta.
Akademia Sztuk Pięknych poinformowała Grzegorza Gilewicza, że by zostać wpisanym w poczet studentów, musi złożyć, zgodnie ze statutem ASP, ślubowanie. Jest w nim mowa m.in o wierności ideałom humanizmu i demokracji. Gilewicz, który określa siebie jako zwolennika monarchii konstytucyjnej, poprosił władze ASP o możliwość wykreślenia w jego przypadku fragmentu o humanizmie. Powołał się przy tym na konstytucyjnie zagwarantowaną zasadę wolności sumienia. Dwukrotnie jednak dostał odpowiedź odmowną. Dotarliśmy do tych pism – w każdym podkreślono, że jeśli nie ślubuje, to nie zostanie wpisany w poczet studentów. Ostatecznie Gilewicz nauki na ASP w Gdańsku nie rozpoczął.
Uczelnia powinna być bardziej otwarta na światopogląd innych osób
W żadnym miejscu uczelnia nie tłumaczy, co dla niej oznacza "humanizm". Nie chciała tego wytłumaczyć także "Rz".