Sprawa ślubowania studenta jak za PRL

Gdańska ASP miała prawo skreślić osobę, która nie zgodziła się na ślubowanie – przekonuje resort kultury. Ale członkowie Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży mają wątpliwości

Publikacja: 24.10.2012 03:04

Sprawa ślubowania studenta jak za PRL

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

O działaniach władz gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych napisaliśmy wczoraj. Mimo zdanych egzaminów wstępnych przez Grzegorza Gilewicza jego przyjęcie w poczet studentów uczelnia uzależniła od złożenia ślubowania wierności zasadom demokracji i humanizmu.

– Nawet jeśli uczelnia miała prawo tak postąpić, to nie było to działanie właściwe i chwały jej nie przyniosło – ocenia poseł Henryk Smolarz (PSL), członek Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. I dodaje, że w państwowych szkołach nie powinno być sytuacji, w której studenckie ślubowania mają charakter deklaracji światopoglądowej. – Bo co zrobimy, jeśli uczelnie zaczną uzależniać przyjęcie na studia od ślubowania wierności danej religii? Zajmiemy się tą sprawą na posiedzeniu komisji – mówi parlamentarzysta.

Akademia Sztuk Pięknych poinformowała Grzegorza Gilewicza, że by zostać wpisanym w poczet studentów, musi złożyć, zgodnie ze statutem ASP, ślubowanie. Jest w nim mowa m.in o wierności ideałom humanizmu i demokracji. Gilewicz, który określa siebie jako zwolennika monarchii konstytucyjnej, poprosił władze ASP o możliwość wykreślenia w jego przypadku fragmentu o humanizmie. Powołał się przy tym na konstytucyjnie zagwarantowaną zasadę wolności sumienia. Dwukrotnie jednak dostał odpowiedź odmowną. Dotarliśmy do tych pism – w każdym podkreślono, że jeśli nie ślubuje, to nie zostanie wpisany w poczet studentów. Ostatecznie Gilewicz nauki na ASP w Gdańsku nie rozpoczął.

Uczelnia powinna być bardziej otwarta na światopogląd innych osób

W żadnym miejscu uczelnia nie tłumaczy, co dla niej oznacza "humanizm". Nie chciała tego wytłumaczyć także "Rz".

– Zastanawiam się nad złożeniem pozwu przeciw uczelni. Zgłosiła się do mnie kancelaria prawna z propozycją prowadzenia sprawy – mówi „Rz" Gilewicz. – Najpierw chcę jednak prosić o interwencję Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Na pomoc urzędników Bogdana Zdrojewskiego niedoszły student nie może jednak liczyć. Ministerstwo staje  murem za uczelnią i przytacza ustawę – Prawo o szkolnictwie wyższym. Zgodnie z nią „osoba przyjęta na studia nabywa prawa studenta z chwilą immatrykulacji i złożenia ślubowania, którego treść określa statut uczelni".

Zgodnie z ustawą podstawowym zadaniem uczelni jest nie tylko kształcenie studentów w celu zdobywania i uzupełniania wiedzy oraz umiejętności, ale także "wychowanie studentów w poczuciu odpowiedzialności za państwo polskie, za umacnianie zasad demokracji i poszanowanie praw człowieka" – przekonuje ministerstwo.

I?wytyka, że Gilewicz z jednej strony deklaruje, że nie godzi się na złożenie przyrzeczenia, w którym jest odesłanie do wartości takich jak „demokracja", twierdząc, że jego poglądy są zgoła inne, „z drugiej strony wykorzystuje przysługujące mu w państwie demokratycznym instytucje do wymuszenia (wbrew zapisom norm obowiązujących) określonego zachowania".

Resort, powołując się na przepisy prawa, twierdzi, że Gilewicz praw studenta skutecznie nie nabył, a dziekan mógł skreślić go z listy studentów.

Ale parlamentarzyści mają wątpliwości, czy działania uczelni, choć zgodne z przepisami, zarazem nie naruszyły konstytucji. – Uczelnia oczywiście miała prawo to zrobić, ale nie wiem, czy powinna. Skoro żąda wierności zasadom demokracji, powinna być też bardziej otwarta na kwestie szacunku dla światopoglądu innych osób. Zwłaszcza na uczelni artystycznej granice wolności powinny być szeroko otwarte – ocenia poseł Krystyna Łybacka (SLD), była minister edukacji narodowej i członek Komisji Edukacji.  Podkreśla, że tekst ślubowania powinien być tekstem neutralnym światopoglądowo.

Podobnego zdania są też politycy PiS. – Uczelnia jest po to, by uczyć, przekazywać wiedzę, a nie domagać się złożenia wierności wobec jakiegokolwiek światopoglądu – ocenia poseł Andrzej Jaworski (PiS), członek Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. – Opisywana przez „Rz" sprawa przypomina mi działania władz niektórych uczelni w PRL uzależniających prawo do nauki od ślubowania wierności socjalizmowi. Jaworski zapowiedział, że zwróci się z interpelacją do premiera.

O działaniach władz gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych napisaliśmy wczoraj. Mimo zdanych egzaminów wstępnych przez Grzegorza Gilewicza jego przyjęcie w poczet studentów uczelnia uzależniła od złożenia ślubowania wierności zasadom demokracji i humanizmu.

– Nawet jeśli uczelnia miała prawo tak postąpić, to nie było to działanie właściwe i chwały jej nie przyniosło – ocenia poseł Henryk Smolarz (PSL), członek Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. I dodaje, że w państwowych szkołach nie powinno być sytuacji, w której studenckie ślubowania mają charakter deklaracji światopoglądowej. – Bo co zrobimy, jeśli uczelnie zaczną uzależniać przyjęcie na studia od ślubowania wierności danej religii? Zajmiemy się tą sprawą na posiedzeniu komisji – mówi parlamentarzysta.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Edukacja
Próba przekupstwa i erotyczne SMS-y. Afera wokół rektora Mirosława Minkiny
Edukacja
Nauczyciele dostaną podwyżki przed wyborami. Czy to celowe działanie MEN?
Materiał Promocyjny
5 różnic między studiami dwustopniowymi a jednolitymi, o których warto wiedzieć
Edukacja
Minister edukacji Estonii: musimy uczyć odróżniania prawdy od dezinformacji
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Edukacja
Quo vadis, Edukacjo?