Szkoły bez nadzoru

Kontrola pracy szkół to fikcja, na którą wydano miliony złotych

Publikacja: 13.11.2012 01:41

Szkoły bez nadzoru

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

System nadzoru nad polskimi szkołami jest niesprawny i nieefektywny – wynika z danych Najwyższej Izby Kontroli, do których dotarła „Rz". Brakuje wizytatorów, szkoły zatrudniają nauczycieli bez odpowiednich kwalifikacji, a dyrektorzy nie sprawdzają, czy realizowana jest podstawa programowa. Uczniowie są niewłaściwie oceniani i klasyfikowani do wyższej klasy. Problemem jest nawet zapewnienie kwestii tak podstawowej, jak bezpieczeństwo uczniów – nie są przestrzegane przepisy BHP.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. W blisko 20 proc. zbadanych przez NIK szkół podstawowych i aż 33 proc. gimnazjów uczniowie uzyskiwali po 2009 r. gorsze wyniki na egzaminach zewnętrznych, a co czwarty uczeń szkoły zawodowej nie uzyskał uprawnień do wykonywania zawodu.

Sprawa bulwersuje tym bardziej, że właśnie w 2009 r. nadzór został zreformowany przez MEN. Na zmiany wydano już co najmniej kilkanaście milionów złotych, a docelowo cała reforma ma kosztować ok. 80 mln zł. To pieniądze wyrzucone w błoto.

Jak się okazuje, w latach szkolnych 2008/2009 oraz 2009/2010 MEN w ogóle nie opracowało planu nadzoru nad szkołami. Do tego szkolenia wizytatorów rozpoczęło ponad pół roku po wprowadzeniu reformy.

W 9 z 16 kuratoriów, które skontrolowała NIK, rok po wdrożeniu reformy pracowało zaledwie 155 przeszkolonych wizytatorów. Podlegało im w tym czasie ponad 32,5 tys. szkół i placówek oświatowych. Tak więc każdy odpowiadał za 210 takich instytucji, choć zgodnie z prawem nie może mieć ich więcej niż... 14.

Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości. – Publiczne pieniądze wydawane są na kurtuazyjną kawę i odfajkowanie wizyty w szkole – opowiada nam jeden z kontrolerów NIK.

Dr Jerzy Lackowski, były kurator oświaty, mówi, że zreformowany nadzór nie sprawdza podstawowych zadań szkoły. – Dlaczego nie bada się losów absolwentów, nie pyta o to, jak wyniki egzaminów świadczą o pracy szkoły, o to, jak szkoła jest przygotowana na przyjęcie sześciolatków i jak  wprowadza reformę programową – zastanawia się Lackowski.

Wtóruje mu osoba zajmująca się zarządzaniem oświatą w dużej aglomeracji. – Reforma została postawiona na głowie. MEN najpierw wprowadziło nowe przepisy, a dopiero potem rozpoczęto szkolenia dla kuratorów czy dyrektorów szkół – mówi.

Kierownictwo MEN odpowiedzialne za tę wątpliwą reformę przygotowało jej kolejną nowelizację. Szczegóły? Po zmianach wizytatorzy będą m.in. badać... potencjał przywódczy przedszkolaków.

Edukacja
Próba przekupstwa i erotyczne SMS-y. Afera wokół rektora Mirosława Minkiny
Edukacja
Nauczyciele dostaną podwyżki przed wyborami. Czy to celowe działanie MEN?
Materiał Promocyjny
5 różnic między studiami dwustopniowymi a jednolitymi, o których warto wiedzieć
Edukacja
Minister edukacji Estonii: musimy uczyć odróżniania prawdy od dezinformacji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Edukacja
Quo vadis, Edukacjo?