Wpychają sześciolatki do szkolnej ławki

Samorządowcy sięgają po wszelkie środki, by lokować sześcioletnie dzieci w szkołach, choć to one mają pierwszeństwo przy rekrutacji do przedszkola.

Publikacja: 05.03.2013 00:46

Wpychają sześciolatki do szkolnej ławki

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Znalezienie miejsca dla sześciolatka w przedszkolu w wielu miastach graniczy z cudem. Choć zgodnie z przepisami dzieci pięcio- i sześcioletnie ze względu na to, że są objęte obowiązkową „zerówką", mają pierwszeństwo w rekrutacji, samorządy coraz częściej lokują zerówki w szkołach.

Celem nie jest tu uwalnianie przedszkolnych miejsc dla młodszych dzieci, ale wymuszenie na rodzicach decyzji. Bo skoro już zabierają dziecko z przedszkola i muszą je przenieść do szkoły, to może zamiast powtórnej zerówki wybiorą jednak dla niego pierwszą klasę. Chodzi o pieniądze – na dziecko uczęszczające do szkoły gmina otrzymuje fundusze z budżetu, za utrzymanie dziecka w przedszkolu musi zapłacić sama.

W Warszawie przedszkolnych zerówek praktycznie już nie ma. O tym, co go spotkało kilka dni temu, opowiedział nam mieszkaniec dzielnicy Bemowo Krzysztof Piotrowski, rodzic sześciolatka uczęszczającego do przedszkola nr 75. Jak przekonuje, dyrekcja placówki o planach likwidacji zerówki nawet nie poinformowała rodziców, dowiedzieli się o tym z plotek.

– W trakcie spotkania, które zorganizowaliśmy, zapewniono nas, że pod koniec lutego otrzymamy możliwość wyboru między zerówką w przedszkolu a pierwszą klasą. Kilka dni potem okazało się, że zerówki będą tylko w podstawówkach – mówi Piotrowski.

Sprawa trafiła do dzielnicowego ratusza. Jak relacjonuje Piotrowski, burmistrz Jarosław Dąbrowski miał powiedzieć rodzicom, że jest już „po sprawie", decyzja jest podjęta, a on jej nie zmieni, choćby stawali na głowie.

Elbanowski: – Kłamią rodzicom, że sześciolatki na pewno poradzą sobie w 1. klasie

O komentarz poprosiliśmy dyrektorkę przedszkola Małgorzatę Lisiecką. Stwierdziła, że nie udzieli informacji, bo jedynie wykonuje polecenia zwierzchników.

O przedszkolnej zerówce mogą zapomnieć też rodzice sześciolatków w dwóch innych stołecznych dzielnicach – na Woli oraz Ursynowie.

Rzecznik warszawskiego ratusza Bartosz Milczarczyk utrzymuje, że taka polityka ma zapewnić miejsca w przedszkolu młodszym dzieciom, bo Warszawa zmaga się z wyżem demograficznym.

Szczecin na ściągniecie sześciolatków do szkół znalazł jeszcze inny pomysł. Dyrektor tamtejszej szkoły podstawowej nr 37 Janusz Cemerman wysłał do rodziców zaproszenie, w którym napisał, że mają obowiązek zapisać w tym roku dzieci do szkoły, co jest nieprawdą.

– To ewidentna manipulacja, dyrektor liczy, że nabiorą się na to niezorientowani – opowiada jeden z rodziców, adresat korespondencji wysłanej przez Cemermana.

Dyrektor nie odpowiedział na prośbę „Rz" o wyjaśnienie tej sytuacji.

Tychy z kolei w przedszkolnej rekrutacji w pierwszej kolejności przyjmują te dzieci, których starsze sześcioletnie rodzeństwo zostało zapisane do szkoły.

Niepokoją też wiadomości z Krakowa. Jedna z nauczycielek z przedszkola opowiada, że dotarły do niej sygnały, jakoby miasto rozważało od września ograniczenie dotacji dla tych przedszkoli, które zdecydowały się przyjąć sześciolatki. Na te dzieci miałyby nie dostać pieniędzy. Próbowaliśmy zweryfikować te informacje u Anny Okońskiej-Walknowicz, wiceprezydent Krakowa ds. edukacji, ale nie odpowiedziała na prośbę o kontakt.

Wątpliwości, czym spowodowana jest taka polityka, nie ma Tomasz Elbanowski z fundacji Rzecznik Praw Rodziców, która zbiera głosy pod obywatelskim wnioskiem ws. referendum w kwestii obniżenia wieku szkolnego.

– Samorządowcy wypychają sześciolatki do szkół, bo zależy im na pieniądzach z subwencji oświatowej, którą dostają na uczniów z budżetu państwa – mówi nam Tomasz Elbanowski. – Co więcej, by zrealizować swój cel, zmuszają nauczycieli i psychologów, żeby sprzeniewierzali się etyce zawodowej i okłamywali rodziców, że ich sześciolatki poradzą sobie na pewno w 1 klasie. Z sygnałów, które odbieramy w Fundacji wynika, że jest to powszechna praktyka.

Znalezienie miejsca dla sześciolatka w przedszkolu w wielu miastach graniczy z cudem. Choć zgodnie z przepisami dzieci pięcio- i sześcioletnie ze względu na to, że są objęte obowiązkową „zerówką", mają pierwszeństwo w rekrutacji, samorządy coraz częściej lokują zerówki w szkołach.

Celem nie jest tu uwalnianie przedszkolnych miejsc dla młodszych dzieci, ale wymuszenie na rodzicach decyzji. Bo skoro już zabierają dziecko z przedszkola i muszą je przenieść do szkoły, to może zamiast powtórnej zerówki wybiorą jednak dla niego pierwszą klasę. Chodzi o pieniądze – na dziecko uczęszczające do szkoły gmina otrzymuje fundusze z budżetu, za utrzymanie dziecka w przedszkolu musi zapłacić sama.

Pozostało 81% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?