Przeciwko cięciom protestują opozycyjni radni, a także związki zawodowe. – Oszczędzanie na oświacie jest niedopuszczalne – mówi Sebastian Wierzbicki, wiceprzewodniczący Rady Warszawy i szef warszawskiego SLD. Radni tego klubu chcą zwołania sesji, w czasie której zażądają wyjaśnień na temat cięć.
Z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego wysłał do prezydent miasta Hanny Gronkiewicz-Waltz pismo z „wezwaniem do usunięcia naruszenia prawa". Żądają usunięcia ze strony internetowej miejskiego Biura Edukacji dokumentu określającego zasady nowej organizacji roku szkolnego.
Plany Biura Edukacji ujawniliśmy w poprzednim tygodniu. Przypomnijmy, ogłosiło ono nowe zasady organizacji pracy szkół i przedszkoli. Przewidują one m.in. możliwość łączenia grup w godzinach porannych i popołudniowych (po godz. 15) w czasie mniejszej frekwencji dzieci w przedszkolu. Ponadto – na co zwracają uwagę związkowcy – nowa organizacja pracy szkół i przedszkoli może spowodować masowe zwolnienia personelu placówek oświatowych. Ich zdaniem w każdym przedszkolu etat może stracić jeden nauczyciel i dwóch pracowników niepedagogicznych.
Dodatkowo rodzice skupieni w stowarzyszeniu Nie-Grzeczne Dzieci zwracają uwagę na „niepokojące zjawisko oszczędzania na przedszkolach, a przy okazji potencjalnego łamania prawa oświatowego". Uważają, że przede wszystkim może to zaszkodzić uczniom niepełnosprawnym. – Uczeń z orzeczeniem o niepełnosprawności może w Warszawie liczyć na jedną godzinę zajęć specjalistycznych i jedną logopedycznych „zabranych innym dzieciom". – Co jeśli dziecko potrzebuje więcej godzin wsparcia albo kilkorga różnych zajęć specjalistycznych? – pyta Paweł Kubicki, ze Stowarzyszenia Nie-Grzeczne Dzieci.
Agnieszka Kłąb, rzecznik ratusza, wyjaśnia, że zasada ma być taka, iż pod opieką jednego nauczyciela nie może być więcej niż 25 dzieci. Zapewnia też, że nie pogorszy to warunków opieki przedszkolnej, „a pozwoli na bardziej efektywne zarządzanie zasobami kadrowymi i finansowymi".