Augustyn: Minister musi dosypać pieniędzy do szkolnego budżetu

Największe problemy będą w dużych miejskich szkołach – mówi Urszula Augustyn, była wiceminister edukacji.

Aktualizacja: 25.08.2020 20:20 Publikacja: 25.08.2020 18:35

Augustyn: Minister musi dosypać pieniędzy do szkolnego budżetu

Foto: Rzeczpospolita, Darek Golik

Kto będzie odpowiedzialny, jeśli w szkołach zacznie dochodzić do zakażeń Covid-19?

Minister edukacji jest odpowiedzialny za to, co się dzieje w szkole, i do tej pory zawsze tak było. Natomiast minister robi wszystko, żeby tę odpowiedzialność przesunąć na dyrektora szkoły, nauczycieli i samorządy. PiS robi to już nie pierwszy raz, przez ostatnie pięć lat to ich stała praktyka, nie pytają dyrektorów szkół i samorządowców – wręcz przeciwnie. Kiedy samorządowcy mówili, że pomysł na likwidacje gimnazjów jest zły, to ministerstwo szczególnie się tym nie przejęło. Dzisiaj mamy zagrożenie życia każdego ucznia, nauczyciela i dyrektora szkoły i nagle minister mówi – sorry, my wam powiemy, co wy możecie zrobić, a wy sobie coś z tym zróbcie. Pięć lat i trzy lata temu protestowaliśmy np., gdy minister wcisnął do szkół podwójny rocznik, kiedy szkoły przygotowane na sześć roczników zapełniono ośmioma rocznikami. Minister dalej uważa, że można pracować w takiej szkole, nie dosypując do prawie pustego budżetu szkolnego – subwencji. Jak jest przepełniona klasa, jak jest podwójny rocznik i na korytarzach w niektórych szkołach jest jednokierunkowy ruch, żeby dzieci się nie pozabijały, to jak można mówić o tym, żeby tworzyć dystans i mniejsze klasy. Na to wszystko potrzeba pieniędzy, teraz trzeba szukać sposobu, by te dzieci mogły bezpiecznie ze sobą przebywać.

Postulatem Związku Miast Polskich było przesunięcie roku o dwa tygodnie i powszechna kwarantanna dla dzieci.

Myślę, że samo przesunięcie roku szkolnego niewiele zmieni, tym bardziej że nikt z nas nie wie, co się będzie działo w połowie września i w październiku, kiedy dojdzie grypa. Minister edukacji, który siada przed kamerami i mówi, że „nie wiadomo, czy WHO i poszczególni epidemiolodzy mają rację, czy nie mają racji, bo to nie jest sprawdzone", to jest kompletna kompromitacja. Zamiast szukać rozwiązania, pan minister podaje w wątpliwość opinie specjalistów. Minister bardzo łatwo posługuje się porównaniem z tym, co się dzieje w Europie, że np. Włosi i inni Europejczycy posyłają dzieci do szkół. Różnica polega na tym, że oni się organizują, robią mniej liczne klasy, inwestują i inwestowali w środki komunikacji, a więc w sprzęt komputerowy, w umiejętności uczniów i nauczycieli posługiwania się tym sprzętem. Nie ma innego rozwiązania, jak szukać takich środków, które pozwolą na elastyczne działanie. W Polsce nastąpiła centralizacja i wszystkie decyzje zapadały w Warszawie, a dzisiaj mówią: „wy sobie poradźcie".

Jakie konsekwencje społeczne ma nauka zdalna dla dzieci?

Z całą pewnością jest potrzeba, by uczniowie spotykali się ze sobą, ale muszą się spotykać w reżimie sanitarnym. Muszą być spełnione odpowiednie warunki, we Włoszech wprowadzono jednoosobowe ławki, u nas tylko niewielka część szkół ma takie ławki. Musi być przestrzeń do tego, aby dzieci były oddzielone od siebie. Jeśli mówimy o dostarczeniu do szkół 50 milionów maseczek, to pojawia się pytanie, czy dzieci mają chodzić w maseczkach w klasach, czy nie. Brak tu jakiejkolwiek logiki. Jeśli maseczka musi być zakładana w takiej przestrzeni jak sklep, to czym się różni klasa szkolna, że w tej przestrzeni już maseczki nie potrzeba? Czym się różni 18–19-latek w szkole ponadpodstawowej od dorosłego człowieka, który idzie do sklepu i musi tę maseczkę mieć?

Gdyby pani była teraz dyrektorką szkoły to na bazie tych wytycznych MEN, jakie działania by pani podjęła?

W sytuacji, w której minister zorganizował nam przepełnione szkoły, odpowiedzialność dyrektora jest bardzo duża. Każdy powiat organizuje się inaczej, w mniejszych szkołach, gdzie uczniów jest mniej, sytuacja jest łatwiejsza. Największe problemy zaczynają się, kiedy mamy do czynienia z miastami, ze szkołami większymi, tam zorganizowanie edukacji jest bardzo trudne. Przede wszystkim pieniądze na sprzęt dla nauczyciela i ucznia, pieniądze na szkolenia. Tych nauczycieli, którzy mogli wcześniej skorzystać ze szkoleń i mają warunki, żeby dobrze posługiwać się multimediami, jest zdecydowanie mniej niż tych, którzy nie mają zasięgu internetu. Poza tym jest całe mnóstwo młodych ludzi, którzy nie zgłosili się do szkoły, to są tzw. znikające z systemu dzieci. Zapytaliśmy o to ministerstwo, ale pytanie pozostało bez odpowiedzi.

Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?