Czy MEN przyznaje się do błędu

Po reformie „przedszkole za 1 zł", która doprowadziła do likwidacji zajęć dodatkowych, resort edukacji próbuje ratować sytuację, proponując kolejne zmiany.

Aktualizacja: 26.09.2013 02:51 Publikacja: 26.09.2013 02:50

MInister edukacji Krystyna Szumilas

MInister edukacji Krystyna Szumilas

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Skierowana do konsultacji społecznych nowelizacja ustawy o systemie oświaty zakłada nową formułę zatrudniania kadry przedszkolnej.

Ministerstwo Edukacji  proponuje, aby w przedszkolach można było zatrudnić specjalistów, którzy nie są nauczycielami. Teraz mogą tam pracować tylko pedagodzy mający w ręku papier potwierdzający kwalifikacje do pracy z małymi dziećmi.

Specjaliści mieliby – jak wyjaśnia MEN – prowadzić zajęcia wykraczające poza podstawę programową, o co „niejednokrotnie wnioskują rodzice".

Resort zaznacza, że według nowych reguł kwalifikacje takiego specjalisty będzie musiał uznać dyrektor placówki, a sam chętny do pracy będzie przedstawiał zaświadczenie, że nie jest karany.

Propozycja MEN nie rozwiąże jednak problemu braku zajęć dodatkowych. Jego przyczyną nie są bowiem zapisy dotyczące systemu zatrudniania pracowników przedszkoli, ale system ich wynagradzania.

Od wielu lat rodzice dobrowolnie w ramach opieki przedszkolnej wykupywali dzieciom zajęcia dodatkowe (taniec, języki obce czy karate). Za tę usługę płacili od kilku do kilkudziesięciu złotych miesięcznie.

Od 1 września nie mogą już tego robić, bo z MEN-owskiej interpretacji tzw. ustawy przedszkolnej wynika, że za każdą dodatkową godzinę opieki nad dzieckiem placówka nie może wziąć od rodzica więcej niż złotówkę. Choć nowelizacja ustawy nie zmieniła zapisów dotyczących tego, że Rada Rodziców może zamawiać i finansować dodatkowe zajęcia według własnego uznania, to przedszkola po jasnych wytycznych z resortu edukacji wycofały się z tej formy zajęć.

Resort chce zliberalizować zasady zatrudniania kadry przedszkolnej

Czy znajdą się chętni, by prowadzić zajęcia przedszkolne? Można w to wątpić, bo gminy nie mają pieniędzy na zatrudnianie dodatkowej kadry. Wyjątkiem są bogate miasta, jak Warszawa czy Poznań, które znalazły dodatkowe środki na opiekę przedszkolną.

Małgorzata Polkowska, dyrektor jednego ze stołecznych przedszkoli, kalkuluje, ile mogłaby zapłacić specjaliście.

– Miasto w tej chwili finansuje dwie godziny zajęć dodatkowych. W przedszkolu mam cztery grupy, gdybym zdecydowała się, że tylko jedna osoba poprowadzi je wszystkie, mogłabym w najlepszym przypadku zatrudnić ją na 8/25 etatu – mówi.

To oznacza, że za przeprowadzenie wszystkich zajęć dodatkowych, ze wszystkimi grupami w tym przedszkolu, otrzymałaby wynagrodzenie czterokrotnie niższe, niż wcześniej płacili jej rodzice.

Likwidacja zajęć dodatkowych doprowadziła do kolejnej krytycznej obywatelskiej inicjatywy wobec polityki MEN. Pod petycją do resortu o wydanie interpretacji przepisów, zgodnie z którą przedszkola będą mogły organizować zajęcia dodatkowe według starych zasad, podpisało się ok. 20 tys. rodziców. Przyłączają się do nich samorządowcy, według których MEN niewłaściwie interpretuje ustawę przedszkolną. – Nic nie stoi na przeszkodzie, by Rada Rodziców dalej finansowała takie zajęcia – przekonuje „Rz" Mirosław Obrębski, kierownik Referatu Oświaty w Olsztynku.

Skierowana do konsultacji społecznych nowelizacja ustawy o systemie oświaty zakłada nową formułę zatrudniania kadry przedszkolnej.

Ministerstwo Edukacji  proponuje, aby w przedszkolach można było zatrudnić specjalistów, którzy nie są nauczycielami. Teraz mogą tam pracować tylko pedagodzy mający w ręku papier potwierdzający kwalifikacje do pracy z małymi dziećmi.

Pozostało 88% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?