Po raz pierwszy od kilku lat wyraźnie spadła liczba przestępstw w szkołach – wynika ze statystyk Komendy Głównej Policji, do których dotarła „Rz".
W ubiegłym roku w podstawówkach i gimnazjach było ich o 7,5 tys. mniej niż rok wcześniej. Jednak eksperci powątpiewają, czy statystyka odzwierciedla prawdziwe rozmiary zjawiska.
– Sądzę, że spadek przestępstw jest iluzoryczny. Po prostu szkoły, dbając o swój nabór, bo przy niżu demograficznym walczą o ucznia i chcą się dobrze prezentować na zewnątrz, zwłaszcza drobniejszych przestępstw nie zgłaszają policji – mówi „Rz" poseł Sławomir Kłosowski z PiS, były wiceminister edukacji.
W ubiegłym roku w szkołach doszło do 17,5 tys. przestępstw, czyli znacząco mniej niż rok wcześniej, kiedy było ich ponad 24 tys. W porównaniu z 2011 r. spadek sięga jednej trzeciej.
Poprawa dotyczy niemal wszystkich kategorii. I tak rozbojów było niecałe 4 tys. (w 2012 r. – 7 tys.), a bójek 800, czyli prawie o połowę mniej. Uczniowie rzadziej odnosili różnego rodzaju kontuzje – liczba incydentów określanych jako tzw. uszczerbek na zdrowiu też zmalała, do ok. 950 (z 1,5 tys. w roku poprzednim). O pół tysiąca mniej było ataków na nauczycieli (spadek do 1,8 tys.).