Matury nie zdało 29 proc. z 294 tys. zdających – podała w piątek Centralna Komisja Egzaminacyjna. 19 proc. oblało egzamin z jednego przedmiotu i może podejść do sierpniowej poprawki, pozostali (którym nie powiodło się przy dwóch lub więcej przedmiotach) zdawać może najwcześniej za rok.
Wyjątkowo słabo poszła matematyka. Egzaminu z niej nie zaliczył co czwarty maturzysta. Słabiej niż w latach ubiegłych wypadł też obowiązkowy egzamin z angielskiego.
Katastrofą jest to, że egzaminu dojrzałości nie zdał co piąty licealista. Co prawda 14 proc. oblało tylko jeden przedmiot, ale przy tak niskich wymaganiach, jakie stawia matura (by ją zdać, wystarczy zdobyć 30 proc. punktów na poziomie podstawowym z polskiego, matematyki oraz wybranego języka obcego), pojawiają się pytania o jakość pracy liceów nazywanych ogólnokształcącymi.
W technikach maturę zdało jedynie 54 proc. uczniów (16 proc. oblało z więcej niż jednego przedmiotu). Z maturą najlepiej poradzili sobie uczniowie z województwa lubuskiego, małopolskiego i podlaskiego. Najsłabiej ?– z zachodniopomorskiego i warmińsko-mazurskiego.
Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska w przeciwieństwie do wielu swoich poprzedników nie starała się tłumaczyć maturalnego pogromu trudnością egzaminu. – Matura musi mieć swoją wagę, być rzeczywistym egzaminem dojrzałości, w dodatku jest egzaminem wstępnym na studia – powiedziała szefowa MEN. Maturzystom i pedagogom wskazała, że wynik egzaminu powinien być dla nich powodem do refleksji. – Nauczyciel, szczególnie w matematyce, jest bardzo ważny – dodała.