MEN chce wprowadzić centralistyczny system zarządzania szkołą

Pedagodzy zarzucają MEN, że chce wprowadzić do szkół system nadzoru typowy dla państwa totalitarnego.

Publikacja: 13.08.2014 02:20

MEN chce wprowadzić centralistyczny system zarządzania szkołą

Foto: Fotorzepa

Sprawa ma związek z konsultowaną właśnie nowelizacją ustawy o systemie oświaty. Ministerstwo Edukacji przy okazji zmian, jakie wymusił wyrok  Trybunału Konstytucyjnego w systemie oceniania uczniów, postanowiło zmienić także kilka innych kwestii.

Resort zaproponował m.in. zmiany w systemie nadzoru pedagogicznego oraz egzaminów zewnętrznych.  Propozycje spotkały się z bardzo ostrą krytyką Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. – Ustawa nie dopuszcza do rozwijania odpowiedzialności i wolności, gdyż wymaga posłuszeństwa. Kontrolować i egzekwować – to idea tego dokumentu – tak propozycje zmian podsumowała prof. Dorota Klus-Stańska z sekcji polityki oświatowej PAN-owskiego komitetu.

W czym rzecz? MEN, chcąc, jak przekonuje, poprawić jakość i skuteczność nadzoru nad szkołami, zamierza rozszerzyć uprawnienia jego pracowników. Kuratoryjni wizytatorzy będą teraz mogli wejść do szkoły bez zapowiedzi oraz wydać dyrektorowi szkoły nie tylko zalecenia usunięcia uchybień, ale też określić termin realizacji tego zadania. Dyrektor zaś będzie się spowiadał z wypełniania zaleceń w kuratorium oraz gminie.

Jeżeli nie zrobi tego, co polecił mu kurator, albo przekroczy terminy, kuratorium będzie mogło go odwołać ze stanowiska w dowolnej chwili, nie zachowując nawet terminu wypowiedzenia.

– To model nadzoru typowy dla państw totalitarnych. W żadnym państwie europejskim system oświaty nie jest tak scentralizowany, jak proponuje to MEN, nigdzie resort edukacji nie może wchodzić tak szczegółowo w życie szkoły – mówi prof. Bogusław Śliwerski, szef Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.

W jego ocenie jest to nieuprawniona ingerencja w autonomię szkoły, która ma zapewnić polityczne sterowanie placówkami oświatowymi. – Chodzi o wymuszenie posłuszeństwa nauczycieli, którym coraz częściej się zdarza kwestionować reformy w dziedzinie oświaty – przekonuje.

Jest jeszcze jeden problem. Nowy system nadzoru pedagogicznego ma być oparty na tzw. systemie ewaluacji (czyli oceny pracy szkół). To rozwiązanie wprowadzone w 2009 r., zostało mocno skrytykowane przez NIK pod koniec 2012 r. Przed niespełna miesiącem krytyczny raport w tej sprawie wydał także podległy MEN Instytut Badań Edukacyjnych. Można w nim przeczytać o dezorganizacji, biurokracji i zbędnym stresie, które są efektem prowadzonych w szkołach ewaluacji.

O ich jakości najlepiej świadczy to, że jedno z najlepszych liceów w Polsce dostało od kuratoryjnych urzędników ocenę na poziomie podrzędnej szkoły zawodowej, która boryka się z poważnymi problemami wychowawczymi.

Na tym nie koniec. Ministerstwo Edukacji zamierza scentralizować także system egzaminów zewnętrznych. Obecnie zarówno centralna, jak i okręgowe komisje egzaminacyjne są równorzędne w hierarchii i podlegają MEN. Resort proponuje, by ten układ zmienić i okręgowe komisje podporządkować centralnej.

Zdaniem resortu ma to pomóc efektywniej wykorzystywać zasoby finansowe, kadrowe i organizacyjne oraz poprawić system egzaminowania uczniów. Zdaniem ekspertów będzie odwrotnie.

– Decentralizacja tych instytucji miała zapewnić ich autonomię, teraz ministerstwo proponuje osłabienie pozycji regionów, co nie będzie sprzyjało doskonaleniu systemu egzaminów zewnętrznych – przekonuje Śliwerski. Sugeruje, że będzie możliwe ingerowanie w wyniki egzaminów, by na zapotrzebowanie władz je poprawić (urzędnicy z centrali mogliby ponownie sprawdzać prace, dodając zdającym punkty).

To wszystko, zdaniem pedagogów, odbije się na uczniach.  „Według nowelizacji ustawy praca dydaktyczno-wychowawcza szkoły musi być zaplanowana, zadania wytyczone i wykonane. Kiedy ją czytałam, nie umiałam się wyzwolić z wizji szkoły, w której zaplanowano dla ucznia wszystko, by oduczyć go samodzielności uczenia się, radości poznawania, prawa do pytań o świat. Będzie uczył się w szkole ubezwłasnowolnionej w świetle prawa" – pisze prof. Dorota Klus-Stańska.

– Szkoły powinny być nadzorowane na poziomie lokalnym i regionalnym. Władza centralna powinna jedynie określać standardy pracy i pomagać rozwiązywać problemy w placówkach, które nie mogą im sprostać – mówi Śliwerski.

Poprosiliśmy Ministerstwo Edukacji o komentarz do ostrej krytyki ze strony pedagogów.

– Uwagi partnerów społecznych wciąż spływają. Analizujemy je, prace nad końcowym tekstem nowelizacji trwają – powiedziała nam Justyna Sadlak z biura prasowego.

Sprawa ma związek z konsultowaną właśnie nowelizacją ustawy o systemie oświaty. Ministerstwo Edukacji przy okazji zmian, jakie wymusił wyrok  Trybunału Konstytucyjnego w systemie oceniania uczniów, postanowiło zmienić także kilka innych kwestii.

Resort zaproponował m.in. zmiany w systemie nadzoru pedagogicznego oraz egzaminów zewnętrznych.  Propozycje spotkały się z bardzo ostrą krytyką Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. – Ustawa nie dopuszcza do rozwijania odpowiedzialności i wolności, gdyż wymaga posłuszeństwa. Kontrolować i egzekwować – to idea tego dokumentu – tak propozycje zmian podsumowała prof. Dorota Klus-Stańska z sekcji polityki oświatowej PAN-owskiego komitetu.

Pozostało 85% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?