Sprawa dotyczy skierowanego do konsultacji rozporządzenia ministra edukacji. Zgodnie z propozycją nauczycielem w przedszkolu lub szkole podstawowej będzie mógł zostać absolwent jakiegokolwiek kierunku studiów z tytułem licencjata. Warunek: ukończenie kursu kwalifikacyjnego w zakresie nauczanego przedmiotu lub prowadzonych zajęć.
Resort tłumaczy te zmiany koniecznością dopasowania przepisów do nowych standardów kształcenia nauczycieli, które weszły w życie w 2012 r. W tym roku mury uczelni opuszczą pierwsi absolwenci wykształceni według nowych regulacji.
Propozycja ministerstwa już spotkała się z ostrą krytyka środowiska akademickiego zrzeszonego w Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (zrzesza ponad 100 największych uczelni). Rektorzy napisali wprost, że projekt rozporządzenia w tej formule nie powinien się ukazać.
W ich ocenie powiela on błędny stereotyp, że poziom wymagań stawiany nauczycielom powinien rosnąć wraz z poziomem edukacji, na którym kształcą. Szczególną uwagę zwracają na przygotowanie nauczycieli edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej, wskazując, że nie jest możliwe, by uzyskali oni należyte kwalifikacji zaledwie w trakcie trzyletnich studiów. Podkreślają też, że projekt rozporządzenia zakłada, iż kształcenie nauczycieli nie będzie musiało się odbywać na kierunku pedagogika.
„Należy postawić pytania o procedury zabezpieczające jakość kształcenia. Proponowane regulacje utrwalają kierunek tworzący niebezpieczeństwo gorszego przygotowania nauczycieli przedszkoli i klas I–III szkół podstawowych" – piszą rektorzy. Dodają, że nie powinno się praktykować rozwiązania, które pozwala przygotowywać nauczycieli wczesnych etapów edukacyjnych na kursach czy innych formach doskonalenia prowadzonych przez ośrodki akademickie.