Choć do rozpoczęcia nowego roku szkolnego został niespełna miesiąc, w szkołach wciąż nie wiadomo, ilu ostatecznie będzie uczniów, ilu potrzeba nauczycieli i na jakich zasadach zostaną zatrudnieni. W Sejmie nieustannie toczą się prace związane z nowelizacją Karty nauczyciela zmieniającej m.in. zasady awansu zawodowego i regulującej kwestię podwyżek.
– Nie ma przepisów, więc my też nie spieszymy się z przygotowaniami do nowego roku szkolnego. Musimy poczekać, aż sytuacja prawna się wyjaśni. Inaczej możemy robić dwa razy to samo – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
podwyżki wynagrodzeń domagają się nauczycielskie związki zawodowe i opozycja
Obecnie najpoważniejszym wyzwaniem jest rekrutacja – zarówno do szkół średnich (potrwa praktycznie do końca miesiąca), jak i nauczycieli. Tych ostatnich potrzeba więcej niż w poprzednich latach – nie tylko z uwagi na dzieci z Ukrainy (MEiN szacuje, że będzie ich nawet 400 tys.) czy 1,5 rocznika dzieci startujących do szkół średnich, ale także z uwagi na niespotykaną dotąd liczbę odejść. Portal Dealerzy Wiedzy policzył, że w bankach ofert pracy dla nauczycieli jest obecnie 17 080 ofert. Rok temu w sierpniu było ich 13 tys.
– Nie dość że do szkoły nie przychodzą młodzi nauczyciele, ale też odchodzą emerytowani, którzy sobie dorabiali. Teraz mówią, że im się nie opłaca – tłumaczy Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.