Pierwsze kroki do edukacji włączającej

Należy dostosować wymagania do tempa uczenia się konkretnego dziecka. Chodzi o to, żeby nie wyprzedzać pewnych etapów i nie stawiać zadań, które będą dla niego za trudne – mówi dr Ryszard Piotrowicz z Akademii Pedagogiki Specjalnej.

Publikacja: 27.06.2022 23:00

Pierwsze kroki do edukacji włączającej

Foto: materiały prasowe

Jak rozpoznać, że dziecko potrzebuje pomocy?

Kluczowym aspektem jest obserwacja dziecka po to, żeby zobaczyć, czy jego rozwój przebiega prawidłowo. Należy zwracać uwagę na to, czy jego zachowanie zmienia się na plus, czy pojawia się uśmiech i czy reaguje mimiką na naszą mimikę. Gdy uśmiechamy się, a zaraz potem robimy minę w „podkówkę”, to pojawia się u dziecka zdziwienie i wielkie oczy. Pojawia się też płacz, ale jako sygnał komunikacyjny. Z czasem rodzic uczy się tego, co konkretny płacz oznacza. Z jednej strony będzie oznaczał np., że dziecko jest głodne, że coś mu dolega lub po prostu jest mu niewygodnie. Zwracamy uwagę na to, czy dziecko jest aktywne, czy porusza rękami i nogami. Na tej podstawie możemy stwierdzić, czy jest bierne – zbyt spokojne. Niektórzy rodzice mówią, że mają wspaniałe dziecko, ponieważ jest spokojne: niewiele wymaga, regularnie je i śpi. Jednak zbyt spokojne dziecko także ma utrudniony rozwój. Dziecko musi być żywe, pełne energii i zainteresowane, bo to oznacza, że ma w sobie ciekawość świata. Z drugiej strony dziecko, które jest zbyt pobudzone – ma problemy ze snem. Sen takiego dziecka jest bardzo lekki, co sprawia, że nie ma ono szansy na zregenerowanie się. Trzeba zwracać szczególną uwagę na to, czy mamy z nim kontakt wzrokowy i emocjonalny, czyli czy skupia wzrok na twarzy, czy jest zainteresowane tym, co do niego mówimy. Sygnał ostrzegawczy to sytuacja, gdy dziecko zaczyna mieć schematyczne zachowania, skupia się np. na jednym rodzaju dźwięku czy jednym obrazie.

Gdzie szukać pomocy?

Początkowy krok to rozmowa z lekarzem pierwszego kontaktu. Przez sześć miesięcy należy sygnalizować elementy w zachowaniu, które nas niepokoją. Potem rodzice mogą zostać skierowani do poradni psychologicznej lub innej placówki specjalistycznej. Musimy stwierdzić, czym uwarunkowane jest to zaburzenie, czy ma charakter neurorozwojowy, czyli związany z wadą genetyczną, czy też np. być spowodowane brakiem stymulacji, gdy dziecko jest zostawione samo sobie. Nieprawidłowości mogą wynikać też ze zbyt dużych wymagań względem dziecka. Często zbyt szybko – jako rodzice – chcemy, żeby dziecko było już ukształtowane. Widać to zwłaszcza w żłobkach i przedszkolach, gdzie często mamy do czynienia z kształtowaniem mowy, nauką drugiego języka i generowaniem zdolności poznawczych. Każdy myśli już o tym, kim to dziecko będzie w przyszłości i jaki będzie mieć start. To nie jest dobre podejście, dziecko w tym wieku potrzebuje przede wszystkim troski, przytulania i zwykłych relacji.

Na początku dziecko trafia do POZ-u, potem do poradni specjalistycznej zdrowia psychicznego, gdzie są różni specjaliści, z których każdy stawia swoją diagnozę. Niewiele jest ośrodków, które mają charakter kompleksowy. Głównie mówimy o centrach wczesnej interwencji, które często powstają z inicjatywy samych rodziców. Mamy także poradnie dziennej rehabilitacji, gdzie również jest kompleksowa opieka, i w których przede wszystkim staramy się o zabezpieczenie zdrowia. W systemie edukacji mamy wczesne wspomaganie rozwoju, które pomaga rozwijać kompetencje psychospołeczne, jest to także praca z dzieckiem i rodziną. Głównym celem wsparcia jest to, żeby postawić ocenę funkcjonowania dziecka i poznać jego czynniki warunkujące.

Jak zaplanować ścieżkę edukacyjną dla dziecka, które wymaga szczególnej opieki?

Jeżeli mówimy o dziecku, które ma dopiero kilka miesięcy, to istotnym elementem jest monitorowanie rozwoju, czyli szeroko rozumiana profilaktyka. Z jednej strony patrzymy, jak dziecko się rozwija, a z drugiej strony podpowiadamy rodzicom, jak pracować z dzieckiem, żeby przygotować je do włączenia w system edukacji. Bardzo często pierwszy okres odbywa się w pracy indywidualno-specjalistycznej. Celem jest, żeby dziecko weszło do grupy. Funkcjonowanie w grupie dziecięcej jest naturalnym sposobem uczenia i zdobywania wiedzy. Grupa zapewnia element włączenia i pozwala na naśladowanie innych. Wśród rówieśników dzieje się to w sposób bardzo naturalny – pamiętajmy, że dla dziecka przebywanie wśród dorosłych jest elementem sztucznym. Bardzo ważne jest bycie w grupie, podglądanie, co robią inni i spontaniczność relacji. Bycie w grupie przedszkolnej jest powtarzalnym schematem, który sprawia, że dziecko jest przygotowane na to, co się stanie. Wejście do grupy edukacyjnej wymaga analizy tego, co się działo wcześniej, i tego, jak to dziecko funkcjonuje. Należy więc dostosować wymagania do tempa uczenia się konkretnego dziecka. Chodzi o to, żeby nie wyprzedzać pewnych etapów i nie stawiać zadań, które będą dla niego za trudne. Nie można z góry wkładać takiego dziecka w wymagania programowe, ponieważ może się okazać, że są one zbyt wygórowane. Przestrzeń edukacyjna wymaga aranżacji środowiska i odpowiedniego sposobu uczenia. Rzecz polega na tym, żeby wiedzieć, jak uczyć dziecko i jak zrobić to w ramach jego codziennych aktywności. Gdy dziecko ma trudności, rozwiązaniem dla niego nie może być praca indywidualna. Ważne jest to, żeby tranzycja z przedszkola do szkoły przebiegała w sposób płynny. Brakuje nam często jednak przepływu informacji o tym, co było robione z dzieckiem i na jakim jest ono poziomie rozwoju. Czasem zdarza się, że od początku zaczyna się proces diagnozowania, i znowu ucieka nam czas, mimo że już wcześniej wiele rzeczy zostało zrobionych. Kluczem dla rodziny jest zawsze patrzenie w przyszłość, dziś koncentrujemy się na niepełnosprawności i na trudnościach, ale to zagadnienie zostanie z dzieckiem na całe życie, na różnych etapach.

Jak rozpoznać, że dziecko potrzebuje pomocy?

Kluczowym aspektem jest obserwacja dziecka po to, żeby zobaczyć, czy jego rozwój przebiega prawidłowo. Należy zwracać uwagę na to, czy jego zachowanie zmienia się na plus, czy pojawia się uśmiech i czy reaguje mimiką na naszą mimikę. Gdy uśmiechamy się, a zaraz potem robimy minę w „podkówkę”, to pojawia się u dziecka zdziwienie i wielkie oczy. Pojawia się też płacz, ale jako sygnał komunikacyjny. Z czasem rodzic uczy się tego, co konkretny płacz oznacza. Z jednej strony będzie oznaczał np., że dziecko jest głodne, że coś mu dolega lub po prostu jest mu niewygodnie. Zwracamy uwagę na to, czy dziecko jest aktywne, czy porusza rękami i nogami. Na tej podstawie możemy stwierdzić, czy jest bierne – zbyt spokojne. Niektórzy rodzice mówią, że mają wspaniałe dziecko, ponieważ jest spokojne: niewiele wymaga, regularnie je i śpi. Jednak zbyt spokojne dziecko także ma utrudniony rozwój. Dziecko musi być żywe, pełne energii i zainteresowane, bo to oznacza, że ma w sobie ciekawość świata. Z drugiej strony dziecko, które jest zbyt pobudzone – ma problemy ze snem. Sen takiego dziecka jest bardzo lekki, co sprawia, że nie ma ono szansy na zregenerowanie się. Trzeba zwracać szczególną uwagę na to, czy mamy z nim kontakt wzrokowy i emocjonalny, czyli czy skupia wzrok na twarzy, czy jest zainteresowane tym, co do niego mówimy. Sygnał ostrzegawczy to sytuacja, gdy dziecko zaczyna mieć schematyczne zachowania, skupia się np. na jednym rodzaju dźwięku czy jednym obrazie.

Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Matriał Promocyjny
Ojcowie na urlopie to korzyści dla ich dzieci, rodzin, ale i firm