Uczniowie szkół podstawowych mogą w przyszłym roku szkolnym uczęszczać do szkoły w innym miejscu niż obecnie. Przesądzi o tym samorząd terytorialny. Tak wynika z projektów ustaw wprowadzających reformę systemu oświaty.
Scenariuszy bez liku
– W roku 2017/2018 nie będzie już rekrutacji do gimnazjum – zapowiedziała minister edukacji Anna Zalewska na piątkowej konferencji. Wygaszanie tych szkół może przebiegać różnie, m.in. przez przekształcenie w ośmioletnią szkołę podstawową, włączenie gimnazjum do podstawówki, przekształcenie w liceum ogólnokształcące, technikum lub branżową szkołę pierwszego stopnia. Decyzję ma podjąć samorząd terytorialny. Od września 2017 r. uczniowie, nauczyciele i pracownicy dotychczasowej sześcioletniej szkoły podstawowej będą uczniami i pracownikami ośmioletniej szkoły. 1 września 2017 r. rozpoczną naukę pierwsi uczniowie klasy siódmej.
To, co jednak brzmi prosto, w praktyce może się okazać bardziej skomplikowane.
– Tylko uczniowie obecnego liceum skończą cały cykl nauki według starych zasad – zauważa Iga Kazimierczyk z Fundacji Przestrzeń dla Edukacji.
Pozostali mogą w różnym stopniu odczuć skutki reformy. Sytuacja uczniów uczęszczających do zespołu szkół składającego się z podstawówki i gimnazjum jest jasna. Będą chodzić na lekcje w tym samym budynku. Zgodnie bowiem z planami MEN od września 2017 r. zespoły szkół, w skład których wchodzą dotychczasowa sześcioletnia szkoła podstawowa i gimnazjum, staną się ośmioletnią podstawówką. W latach 2017/2018 i 2018/2019 w szkole podstawowej będą funkcjonowały także klasy dotychczasowego gimnazjum, aż do czasu ich całkowitego wygaszenia. Taka szkoła przyjmie nazwę podstawowej z oddziałami gimnazjalnymi.