– To nie jest żadna reforma, to próba wprowadzenia po raz kolejny chaosu i nieprzemyślanych pomysłów z kampanii wyborczej – uznał lider PO Grzegorz Schetyna. Zapowiedział „w najbliższym czasie" wniosek o wotum nieufności dla minister Anny Zalewskiej.

– Szkoła to nie jest stadnina w Janowie Podlaskim, tu nie można się mylić – stwierdziła posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Jej zdaniem cel reformy jest ideologiczny, a chodzi „o zmianę podręczników i podstawy programowej z takich przedmiotów jak na przykład historia".

Kukiz'15 obawia się, że ucierpią uczniowie, a rzecznik PSL Jakub Stefaniak stwierdził, że nauczyciele w gimnazjach nie będą dbać o dobre kształcenie młodych ludzi, ale zastanawiać się, czy utrzymają pracę po zmianach.

Nauczyciele z ZNP też natychmiast skrytykowali reformę. Prezes związku Sławomir Broniarz ostrzega przed zwolnieniami. – Jeżeli znika jeden roczny kurs gimnazjum, można szacować, że może to być powyżej 35 tys. osób – wyliczył. MEN twierdzi jednak, że zwolnień nie będzie.

ZNP zapowiada na 10 października pikiety w całym kraju, ale nie wyklucza innych form protestu. —zuz, pap