Ministerstwo Edukacji i Nauki, decydując się na uruchomienie nauki stacjonarnej w klasach 1–3, zapewniało, że lekcje będą odbywały się w ścisłym reżimie sanitarnym. Szef resortu Przemysław Czarnek mówił o tzw. bańkach. I choć w przedstawionych tydzień temu wytycznych słowo to się nie pojawiło, wydaje się, że minister miał na myśli, że poszczególne klasy i nauczyciele nie będą się ze sobą kontaktować.
Problem jednak w tym, że MEiN zapomniało o nauczycielach języków obcych, religii, muzyki czy wychowania fizycznego. W wielu szkołach zajęcia te prowadzą nauczyciele przedmiotowi, którzy równocześnie prowadzą lekcje w wielu klasach, więc jeśli zachorują, mogą zakazić pół szkoły.